Dwie premiery światowe i 17 premier polskich znajdzie się w konkursie krótkometrażowym festiwalu Tofifest — SHORTCUT. O Złotego Anioła toruńskiej imprezy zawalczy też Srebrny Niedźwiedź tegorocznego Berlinale i zwycięzca tegorocznej młodej Gdyni oraz wyjątkowe filmy z Gruzji i Kuby. Do SHORTCUT zakwalifikowano 35 filmów z 21 krajów, a głównym tematem w nich poruszanym jest współczesny człowiek i jego problemy.
Francuski film, grany po japońsku, z angielskim tytułem, nakręcony przez turecko-francuski duet, Katalończyk reprezentujący Niemcy, Szwedka — Polskę. Świat krótkiego metrażu jest dziś zupełnie inny niż kilka lat temu. Tofifest udowadnia w tegorocznym konkursie krótkometrażowym SHORTCUT, że granice nie mają już dla filmowców znaczenia. Znaczenie ma człowiek i jego życie.
Film krótkometrażowy już dawno przestał być tylko młodszym bratem pełnego metrażu. Kilkuminutowe arcydzieła zaskakują, powstają w międzynarodowych koprodukcjach, mają swojego Oscara. Tofifest koncentruje się na prezentacji filmu, który nie boi się zabierać głosu w dyskusji o współczesnym człowieku i jego świecie. Takie też są krótkie metraże w tegorocznym SHORTCUT. Ich twórcy przyglądają się bacznie człowiekowi współczesnemu. Analizują jego dramaty rodzinne, wzajemne relacje, stosunki damsko-męskie, tragedie uchodźców i nielegalnych emigrantów. Starają się swoimi filmami dać odpowiedź na pytanie „jaki jest człowiek AD 2010?”. W konkursie Tofifest znalazły się zarówno obrazy premierowe, jak i nagradzane w Berlinie, Locarno, Wenecji czy Clermont-Ferrand.
Tofifest zaprezentuje w tym roku dwie krótkometrażowe premiery międzynarodowe. Będą to niemiecki „12 YEARS” („12 Jahre”) w reż. Daniela Nocke i chorwacki „MIRAMARE” w reż. Michaeli Müller. Pierwszy to mocna opowieść o przemianie, jaką przeżywa kobieta tkwiąca od lat w toksycznym związku. Drugi — dzieło Szwajcarki od lat żyjącej w Chorwacji — jest wnikliwym spojrzeniem na życie w krajach nad Adriatykiem, gdzie szukający relaksu turyści mijają się z nielegalnymi emigrantami chwytającymi się każdej okazji na zdobycie „lepszego życia”.
Warto polecić też kilka pereł SHORTCUT 2010. Jedną z nich będzie na pewno reprezentujący Polskę film „URODZINY” nakręcony przez Szwedkę z łódzkiej Filmówki Jennifer Malmqvist. Obraz zwyciężył kilka dni temu na konkursie Młodego Kina na Festiwalu w Gdyni. Film porusza skomplikowane wątki miłości między dwoma lesbijkami w średnim wieku. Został ciepło przyjęty na prestiżowym Sudance FF w USA oraz festiwalu w Turynie. Kolejny mocny kandydat do Złotego Anioła to „GIRL LIKE ME” z Wielkiej Brytanii w reż. Rowlanda Jobsona (polska premiera na Tofifest). Nagradzany na prestiżowych festiwalach w Wenecji, Slamdance w USA i Premiere Plans w Angers. Opowiada o 13-letniej dziewczynce, która postanowiła być dorosła i wdała się w ryzykowną seksualną grę z dorosłym mężczyzną. O Rosjanach mówi kolejna perła — gruziński „APRILIS SUSKHI” („The April Chill”) w reż. Tornike Bziava (polska premiera na Tofifest). Nagrodzony w Clermont-Ferrand film opowiada historię sowieckiego żołnierza, w którym pod wpływem sztuki młodego gruzińskiego tancerza obudziły się ludzkie uczucia.
Przebojami będą też: nominowany do studenckiego Oscara „BINGO” i kubański „EFECTO DOMINO”. „Bingo” to film pracującego w Holandii Azera Timura Ismailova. Opowieść o młodym Cyganie z Mołdawii, który przybył do Holandii w poszukiwaniu lepszego życia i dopiero tutaj, ciężko pracując zrozumie, co jest sensem jego bytu. „Łatwy do obejrzenia, trudny do zapomnienia” — pisał o filmie krytyk Amsterdam ITS Festival, a dziennik „Parool” porównywał Ismailova do Kena Loacha. Film kubański bardzo rzadko trafia na nasze ekrany. „EFECTO DOMINO” to polska premiera filmu Gabriela Gaucheta, docenionego w Clermont-Ferrand i Lille. Obraz opowiada o zezwierzęceniu zwykłych ludzi. Historia osnuta jest wokół wydarzeń pewnej tragicznej nocy w Hawanie, kiedy to rodzina zgwałconej dziewczynki postanawia sama wymierzyć sprawiedliwość gwałcicielowi.
Filmowcy zaproszeni do SHORTCUT często portretują dramaty rodzinne, analizując powody rozpadu tej podstawowej komórki społecznej. Taka jest izraelska „HAYERIDA” („The Descent”) — polska premiera Srebrnego Lwa tegorocznego Berlinale, wyreżyserowanego przez Shai Miedzinskiego. To opowieść o rodzinie, która wyrusza na pustynię w nietypową podróż — szuka kamienia na grobowiec ich niedawno zmarłego syna. Berlińscy jurorzy argumentowali swój wybór podkreślając znakomite uchwycenie przez reżysera emocji pogrążonej w żalu rodziny na tle nieludzkiej pustyni, dzięki czemu powstało nieszablonowe „kino drogi i odkupienia”.
O „pęknieciu emocjonalnym” w rodzinie mówi „VENUS vs. ME” z Belgii w reżyserii Nathalie Teirlinck, film również znany z konkursu Berlinale 2010 i nominowany do European Film Award. To mocna, psychologiczna opowieść o walce dwunastoletniej Marie o miłość matki. Relacje wewnątrz rodziny analizują też kanadyjski „LA VIE COMMENCE” („Life Begins”) w reż. Émile Proulx-Cloutier i „LOV NA RACE” („Duck Hunting”) Roka Bičeka ze Słowenii. Film z Kanady docenili jurorzy festiwali w Montrealu, Toronto i Namur. To ciekawa analiza wzajemnych relacji między dwójką nastoletnich braci, dla których testem staje się rozpad ich domu rodzinnego. Obraz słoweński także opowiada o braciach, oni z kolei muszą odnaleźć zagubione uczucie do ojca, który wychodzi po latach z więzienia. Upadek budowanej przez lata fasadowej rodziny to temat niemiecko-szwajcarskiego „ICH BIN’S. HELMUT” („It’s me. Helmut”) Nicolasa Steinera. Historia gwałtownego „przebudzenia” się do nowego życia dobiegającego 60-tki mężczyzny.
Dwa filmy poruszają kwestię zastępowania więzi międzyludzkich przez panoszącą się technologię. Pierwszy to „NUNTA LUI OLI” („Oli’s wedding”), polska premiera, a zarazem debiut rumuńskiego reżysera Tudora Cristiana Jurgiu. Nagrodzona na festiwalach w Leeds i Bukareszcie słodko-gorzka opowieść o rozdzielonych rodzinach. Bohaterem filmu jest mieszkaniec jednego z rumuńskich miasteczek, który w ślubie żyjącego w USA ukochanego syna może uczestniczyć tylko za pośrednictwem kamery internetowej. Bliskość z rodziną zastąpi mały ekran komputera.
Kryzys człowieka współczesnego to drugi z tematów najważniejszych dla filmowców zaproszonych na Tofifest. O nim mówi kanadyjski „OUT IN THAT DEEP BLUE SEA” w reżyserii Kazika Radwańskiego. To historia pewnego agenta nieruchomości, który przeżywa poważny kryzys i stosując nieuczciwe metody stara się znaleźć równowagę między relacjami osobistymi i zawodowymi zobowiązaniami. Filmem o przezwyciężaniu pustki niszczącej życie jest „EL CORTEJO” („The Cortege”) Argentynki Mariny Seresesky. To historia grabarza, który po kilkudziesięciu latach pracy na cmentarzu stracił zupełnie zdolność współodczuwania emocji. Jego ostatnią nadzieją jest pewna młoda dziewczyna.
Sferę skomplikowanych relacji międzyludzkich porusza nagrodzony w Locarno węgierski film „VARIÁCIÓK” Krisztiny Esztergályos. To kameralna opowieść o pewnej nocy sylwestrowej nad Balatonem i o tym, co zaszło tam pomiędzy trzema kobietami i pięcioma mężczyznami.
W SHORTCUT odnajdziemy też „klimaty Jarmuscha”. Znane z „Brooklyn Boogie” emocje znajdziemy w „SIX” w reżyserii Çagla Zencirci i Guillaume Giovanetti (polska premiera na Tofifest). To poetycka opowieść o pewnej maleńkiej knajpce w środku nigdy niezasypiającej metropolii Tokio i ludziach w niej bywających. Z kolei historię niczym z powieści Jacka Londona opowie Wojciech Kasperski, wschodząca gwiazda polskiego dokumentu, w swojej „OTCHŁANI”. Film to intymny portret gorączki złota. Złotonośne góry północnej Syberii są tłem dla historii, samotnego poszukiwacza, który odcina się od całego świata w pułapce swojego pożądania. Film wyprodukowała firma torunianina Dawida Janickiego „Vostok 8”.
Na drugim biegunie pozostaje dziki humor. Znajdziemy go w amerykańskiej animacji „IMPOSSIBLE” Lucasa Martella (polska premiera na Tofifest). Nagradzany w świecie film to historia walki tajnego agenta rządowego z… gołębiem. Komedią jest też film „LIGHTS” w reżyserii Giulio Ricciarelliego nagrodzony grand prix festiwalu w Valladoid oraz Europejską Nagrodą Krótkometrażową.
Warte zauważenia są także „THE ASTRONAUT ON THE ROOF”, reprezentujące Niemcy dzieło Sergi Portabella, katalończyka z Barcelony (polska premiera na Tofifest) oraz prezentowany na Slamdance debiut T.S. Pfeffera i Petera Corina z USA „MIXTAPE” (polska premiera na Tofifest). Stawkę uzupełniają — kanadyjski „M” Felixa Dufour-Laperriere (polska premiera), rosyjski „V MASSHTABE” („In scale”) znakomitej rosyjskiej animatorki Mariny Moshkovej (polska premiera), czeskie „MAM RADA NUDNY ZIVOT” („I Love My Boring Life”) w reż. Jana Gogola i „HRANICE” („Borders”) Gyorgy Kristofa (polska premiera) oraz słowacki „ARSY-VERSY” w reż. Miro Remo. Wśród filmów z Polski znalazły się „BABIE LATO” („Indian summer”) Macieja Cendrowskiego, „MARYSINA POLANA” („The Dog Hill”) Grzegorza Zaricznego, dokument „DZIEŃ, W KTÓRYM PĘKŁO NIEBO” Karola Biaława, „CIEMNEGO POKOJU NIE TRZEBA SIĘ BAĆ” („Don't Be Afraid of the Dark Room”) Kuby Czekaja oraz „HANOI-WARSZAWA” („Hanoi-Warsaw”) Katarzyny Klimkiewicz.
Zwycięzca konkursu SHORTCUT wyjedzie z Torunia ze Złotym Aniołem oraz 2000 zł nagrody. Prócz Shortcut na Tofifest odbywa się jeszcze konkurs główny ON AIR na najlepszy debiutancki lub drugi w karierze film pełnometrażowy oraz konkurs polski FROM POLAND. Nagrodą są Złote Anioły nawiązujące do średniowiecznego symbolu Torunia i pula 10000 euro.