Własny dom jest obcy, dawniej znane dźwięki są nowe i nieprzyjazne, do matki zwraca się per „pani”, a chociaż przedstawia się jako Alicja, inni mówią na nią Kinga. Jak zapanować nad chaosem nieznanej/znanej sytuacji?
Kinga (Gabriela Muskała) cierpi na fugę dysocjacyjną – nie pamięta kim jest, co robiła wcześniej; nie poznaje rodziny i znajomych. Gdy po dwóch latach zostaje odnaleziona i przywrócona do dawnego, zupełnie nieznanego życia, okazuje się, że wcale nie zależy jej na powrocie. Wraca do męża, syna i domu, w którym nie pali się papierosów. Chociaż utrzymuje, że wróciła tylko na chwilę, w tym krótkim czasie uderza ją codzienność, przed którą – jak się okazuje – uciekała. Pojawiają się pytania – kim jestem i gdzie jestem? W odnalezieniu się w sytuacji mają pomóc karteczki nazywające przedmioty. Co jednak, gdy pięcioletni Daniel – syn Kingi, dla zabawy pozamienia kartki? Kuchenny blat staje się krzesłem, krzesło lampą i nagle wszystko wywraca się do góry nogami.
Film Agnieszki Smoczyńskiej przedstawia zupełnie odmienny od znanego z „Córek dancingu” obraz. Tym razem zamiast nocnego szaleństwa, pojawia się przywodząca na myśl poszukiwania po omacku hipnotyzująca scena tańca, ogłuszający szum morza, rozległe przestrzenie, wyblakła kolorystyka, kamera śledząca wydarzenia okiem postronnego obserwatora, który najpierw przysłuchuje się akcji, a dopiero później się jej przygląda. Muskała pomimo oszczędnej gry aktorskiej, pokazuje całe spectrum emocji. Jednocześnie jest autorką scenariusza, co sprawia, że jej kreacja jest jeszcze silniejsza. Obraz psychologiczny głównej bohaterki nawiązuje do ról narzucanych przez społeczeństwo, którym – jak się okazuje – wcale nie trzeba się przyporządkować. To jak z opisującymi otoczenie karteczkami, które można nagle pozamieniać.
Co ciekawe, widz postawiony jest w takiej samej sytuacji, jak główna bohaterka, to znaczy tak samo nie zna jej tożsamości i przeszłości. Dzięki temu krok po kroku odkrywamy, jaka była, albo jaka według bliskich powinna na powrót być. Jednocześnie Kinga/Alicja pokazuje, że wcale nie zamierza wrócić do narzuconej z góry roli dobrej, eleganckiej matki, przykładnej żony. W spodniach w panterkę, podartej kurtce, z papierosem w ustach przeciwstawia się oczekiwaniom, jednocześnie próbując zmierzyć się z przeszłością, której nie pamięta. Niezdefiniowane, pojawiające się nagle tajemniczce sceny mogą być odczytane jako urywki wspomnień albo sny czy wizje. – Niemożliwość ich określenia jeszcze bardziej gubi widza, nie ujawniając tajemnic. Co jest jawą, a co jedynie wyobrażeniem? Pomimo chaosu i zagubienia, wydarzenia z przeszłości w końcu składają się w dramatyczną całość, od której kobieta uciekała. Bo „fuga” po łacinie oznacza właśnie ucieczkę.
Karolina Kaliszuk