Przy prawie pełnej sali odbyło się spotkanie z Piotrem Jaconiem — dziennikarzem TVN24, ojcem transpłciowej córki i aktywistą na rzecz osób transpłciowych. Spotkanie o ich głosie, doświadczeniach, a także o godności i aktywizmie.
Film „Wszystko o moim życiu” to zbiór osobistych historii pięciu transpłciowych osób, które uchyliły rąbka swojego życia w Polsce Piotrowi Jaconiowi. Dlaczego postanowił zająć się właśnie tym tematem, tak trudnym w debacie publicznej?
Jestem ojcem transpłciowej córki, dziennikarzem i aktywistą. Idę do tych ludzi, żeby się czegoś dowiedzieć. Głównie jako ojciec. Dzięki nim dowiaduję się więcej nie tylko o transpłciowości, ale też godności — gdzie się ona zaczyna i gdzie z hukiem kończy — mówił w trakcie spotkania.
Michaela, Hektora i Lubę, Kacpra, Maję i Małgosię — bohaterów i bohaterki dokumentu łączy chęć życia na swoich zasadach, w sposób, w jaki czują się dobrze. Bez pytań urzędniczek o genitalia, bez egzorcyzmów, bez zrywania kontaktu z rodziną, za to w akceptacji, zrozumieniu, z dostępną tranzycją. Przede wszystkim godnie.
To nie jest roszczeniowość — odpowiada na częsty zarzut przeciw osobom LGBT+ autor dokumentu. — Tak, ciągle przedstawiciele mniejszości powtarzają, czego chcą. Powtarzają, bo tego nie dostają. Kiedy słyszę, że to jeszcze nie ten czas, społeczeństwo nie jest gotowe, patrzę na córkę. To co? Ona ma zaczekać? Zahibernować się na 15 lat, zmarnować ten czas, bo „społeczeństwo musi się oswoić z jakimiś końcówkami czy zaimkami”?
Dużą częścią doświadczeń osób transpłciowych, które zostały przedstawione w filmie jest kontakt z rodzicami. Rodzicami, którzy nie rozumieją wyzwań, z jakimi mierzą się ich dzieci lub którzy próbują je zrozumieć przez pryzmat wyłącznie własnego światopoglądu. Przywołana na spotkaniu statystyka, mówiąca, że zaledwie kilkanaście procent Polek i Polaków zaakceptowałoby transpłciowość swojego dziecka, nie jest jednak zdaniem Piotra Jaconia statystyką o miłości do dziecka. Świadczy raczej o niewiedzy i lęku, który się z niej bierze. Jest to strach o bezpieczeństwo dziecka oraz obawa przed samotnością rodziców, którzy zderzając się z coming outem dziecka, pozostają sami, bez systemowego wsparcia. A bardzo często także bez żadnej wiedzy o transpłciowości.
Dzięki swojej pracy na rzecz osób transpłciowych, działalność aktywistyczną i sojusznictwo, Piotr Jacoń nazywany jest ambasadorem osób trans. Zapytany, jak widzi swoją rolę odpowiedział:
Moją rolą jest budzenie emocji. Nie robię wykładu z transpłciowości, ja się właściwie na niej nie znam. Jestem cispłciowym facetem, nigdy nie będę się na niej znał, zawsze będę pytał moją córkę, zawsze będę pytał te osoby, bo każda z nich opowie inaczej o ich transpłciowości.
Opowiadanie o transpłciowości, odkrywanie jej przed sobą oraz szerszą publicznością, która nigdy nie miała kontaktu z nowymi terminami jest trudne. Dlatego autor dokumentu nie przywiązuje się za bardzo do definicji.
Warto znać część pojęć, żeby nie blokować się w rozmowie. Ale chciejcie przede wszystkim z osobami transpłciowymi porozmawiać. To jest najważniejsze.
Jest to część pracy, którą Piotr Jacoń wykonuje jako wspierający ojciec transpłciowej córki. Zapytany o zmęczenie aktywizmem i odpoczynek, by się nie wypalić, odpowiada:
My — rodzice — jesteśmy sojusznikami i aktywistami, nie możemy się od tego wyłączyć. Moje trzy role: ojca, aktywisty i zwłaszcza dziennikarza nie pozwalają na odłączenie się, wyczyszczenie umysłu.
Wydarzenie przyciągnęło wiele młodych osób transpłciowych i ich wspierających rodziców. W trakcie sesji pytań i odpowiedzi oraz po samym spotkaniu, wiele z nich dziękowało autorowi filmu oraz dzieliło się swoimi doświadczeniami. Byli wdzięczni za to, że ktoś z nimi porozmawiał, wysłuchał i dał możliwość opowiedzenia swoich historii, nie podważając doświadczeń. To właśnie upodmiotowienie i poszanowanie godności.
Stanisław Kostulski