X  Używamy plików cookie i podobnych technologii w celach statystycznych. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. Pamiętaj, że zawsze możesz zmienić te ustawienia.  Dowiedz się więcej. 

„Jesteśmy pierwszym pokoleniem, które straciło ten język” — spotkanie z Katją Gauriloff

fot. Julia Marszewska

Trzeciego dnia 22. MFF Tofifest. Kujawy i Pomorze odbył się pokaz filmu „Je’vida” w reżyserii Katji Gauriloff. Jest to pierwsza produkcja w historii zrealizowana wyłącznie w języku skolt. Po projekcji z widzami spotkała się autorka filmu.

Rozmowa o filmie rozpoczęła się od pytania mającego przybliżyć nam motywy, którymi kierowała się reżyserka, decydując się na opowiedzenie tej historii w języku Saamów.

Chciałam zrobić ten film, ponieważ jest to dla mnie ogromna trauma. Jesteśmy pierwszym pokoleniem, które straciło ten język. Moja mama bardzo mocno uświadamiała mnie o tym, kim jesteśmy, skąd pochodzimy i jaki mieliśmy język. Jednak ze względu na wstyd, nie była w stanie mi tego języka przekazać. Bardzo często zastanawiałam się, dlatego nam się to stało. A stało się nie tylko nam, ale całej naszej rodzinie, całemu narodowi. To ze mną było i chciałam to zawsze przekazać — mówiła Katja Gauriloff.

Język Saamów jest bardzo skomplikowany. Występuje w nim bardzo dużo dialektów, a niektórymi z nich posługuje się zaledwie kilkadziesiąt osób.

Jest dziewięć różnych języków, które są rozsypane po tych czterech krajach: Norwegii, Szwecji, Finlandii i Rosji. W samej Norwegii są trzy języki: północny, wschodni i południowy. Katja należy do grupy południowej i język, którym się posługuje, zna zaledwie trzysta osób — wyjaśniał obecny na sali tłumacz.

Z sali kinowej padło wiele pytań i komentarzy, wyrażających podziw i podziękowanie za próbę nagłośnienia tak ważnej, ale przemilczanej części historii. Jedno z nich dotyczyło przygotowania i zbierania materiałów do filmu, który jest niewątpliwie bardzo intymny.

Research do tego filmu prowadzę właściwie przez całe swoje życie. Najbardziej przeraziła mnie jednak rozmowa z ludźmi pochodzącymi z tej nacji, którzy są kompletnie wyalienowani i wyobcowani. Nie mają wiedzy nawet w samej rodzinie. Często jest tak, że umierający ojciec, dopiero na łożu śmierci wyznaje, że rodzina jest Saamami — odpowiedziała reżyserka.

Ciekawym aspektem filmu była także obsada, w tym rola młodej Agafii Niemenmaa, wcielającej się w tytułową Je’vidę. Jedno z pytań dotyczyło pracy na planie i tego w jaki sposób Gauriloff podeszła do tak trudnej materii, mając na względzie wiek głównej bohaterki.

Casting był najbardziej przerażającą częścią filmu. Mogło się okazać, że ten film w ogóle nie powstanie, bo nie będzie takiej osoby, która zagra główną rolę. Wtedy nagle pojawiła się ta jedna dziewczynka, jedna jedyna w tym wieku i mówiąca tym językiem. Okazało się, że kamera kocha ją i ona kocha kamerę. Będę to powtarzać, ale wszystko zbiegło się w jednym czasie ze sobą. Dziewczynka przyszła ze swoją mamą, która także zagrała w filmie. Matka, która odgrywa jej mamę w filmie, jest nią też w rzeczywistości — mówiła reżyserka.

W dalszej części pytań i odpowiedzi okazało się, że wszyscy występujący w filmie aktorzy są naturszczykami. Poza wspomnianymi dwiema bohaterkami, w pozostałe role wcielili się krewni reżyserki. Powodem była oczywiście niewielka społeczność Saamów, wśród których nie występują profesjonalni aktorzy. Katja zażartowała, że o występ przed kamera musiała błagać m.in. swojego dziadka, aby móc nakręcić ten film w możliwie najbardziej autentyczny sposób.

Głos na sali zabrała także polska reżyserka Kinga Dębska, zasiadająca w jury konkursu On Air:

Chciałabym bardzo podziękować za ten film. Bardzo mnie on po prostu poruszył i jakoś tak natchnął. Trochę jest tak, poza pięknem oczywistym, które jest w tym filmie, jest jakaś taka podstawowa rola sztuki, którą tutaj pani użyła. Sztuka jest po to, żeby mówić o rzeczach, o których nikt nie chce mówić.

Film „Je'vida” jest częścią pasma Kino Fińskie 22. MFF TOFIFEST. Kujawy i Pomorze. W programie tegorocznej edycji wciąż można zobaczyć jeszcze: „Opadające liście” (reż. Aki Kaurismäki), „Light, light, light” (reż. Inari Niemi) oraz „Family time” (reż. Tia Kouvo). Zapraszamy!

Agnieszka Jurkiewicz

W tym dziale również

Google Translate

Aktualności Tofifest