X  Używamy plików cookie i podobnych technologii w celach statystycznych. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. Pamiętaj, że zawsze możesz zmienić te ustawienia.  Dowiedz się więcej. 

Lunatycy

Współczesny horror hiszpański

Lęk i strach to emocje uniwersalne. Hiszpanie wykorzystali je do stworzenia prężnie rozwijającego się od lat 70. kina grozy. W ostatniej dekadzie jesteśmy świadkami renesansu współczesnego hiszpańskiego horroru. Oczy światowej widowni ponownie zwróciły się w stronę Półwyspu Iberyjskiego. Viva España!

Pierwszym hiszpańskim filmem grozy można nazwać La torre de los siete jorobados z 1944 rokuw reżyserii Edgara Neville’a. Rozkwit gatunku datuje się na lata 60. i 70. XX wieku. Wtedy Jesús „Jess” Franco zadebiutował filmem Okropny doktor Orloff — iberyjską odpowiedzią na klasyczny francuski horror Oczy bez twarzy Georges’a Franju. W ślady Franco poszli kolejni hiszpańscy twórcy. W latach 90. premiery miało kilka uznanych tytułów, m.in. łamiąca tabu La Trilogia de la Muerte Nacho Cerdá czy Teza Alejandra Amenábara. Jednak prawdziwe odrodzenie, którego skutki odczuwamy do dziś, przyszło wraz z początkiem kolejnej dekady. Do głosu doszło pokolenie twórców urodzonych w latach 60. i 70., wychowane na horrorach Franco czy Paula Naschy’ego. Przełomowym okazał się rok 2001, kiedy na ekrany weszły dwa filmy: kręcony pod Madrytem Kręgosłup diabła Guillermo del Toro oraz Inni Amenábara. Pierwszy to wieloznaczna historia wychowanków upiornego sierocińca z wojną domową w tle, zaś drugi jest przewrotną opowieścią o nawiedzonym domu, w którym przyszło zamieszkać bohaterce granej przez Nicole Kidman.

W kolejnych latach nastąpił istny wysyp horrorów kręconych w Hiszpanii, które z łatwością podbiły serca fanów mocnych wrażeń. Mowa m.in. o obsypanym Oscarami Labiryncie fauna del Toro, Sierocińcu J.A. Bayony, czy Ciemności i Delikatnej w reżyserii Jaume’a Balagueró. Analizując specyfikę współczesnego hiszpańskiego horroru, nastawionego głównie na budowanie klimatu i unikanie dosłowności, warto zwrócić uwagę na ostatnie z wymienionych wyżej nazwisk. Choć filmy Katalończyka wpisują się w baśniowo-metafizyczną estetykę, to już jego kolejne dokonania są propozycją dla widzów o zdecydowanie mocniejszych nerwach.

Zapoczątkowany przez Balagueró w 2007 roku czteroczęściowy cykl [REC] brawurowo scalił stylistykę found footage z motywem morderczej epidemii. Dziś możemy mówić, że ten film jest jednym z największych fenomenów kina grozy ostatnich lat.

Sukces hiszpańskich horrorów zwrócił uwagę hollywoodzkich wytwórni. Zmiana środków wyrazu — z epatowania przemocą i rozlewem krwi na rzecz większej subtelności, głębi fabuły czy budowania napięcia — potwierdziły renomę filmów z Półwyspu Iberyjskiego. Twórcom sprzyja zakorzeniona w tamtejszej kulturze fascynacja śmiercią, połączona z zamiłowaniem do czarnego humoru. Strach się bać!

Program 2016

Google Translate