W niedzielę odbędzie się w Toruniu polska premiera z dawna wyczekiwanego filmu o „hakerach” z toruńskiej Solidarności pt. „Hakerzy Wolności”. Reżyser, Marcin Gładych zaadaptował na potrzeby ekranu niesamowitą historię włamania kilku naukowców z toruńskiej „S” na antenę komunistycznej TVP. Doszło do niego w trakcie nadawania „Dziennika Telewizyjnego” jesienią 1985, co wprowadziło bezpiekę w prawdziwy szał.
O tym filmie mówiło się już od kilku miesięcy. W realizację dokumentu zaangażowane było całe filmowe środowisko Torunia. Wreszcie jest! 29 sierpnia, w niedzielę odbędzie się prapremiera filmu w toruńskim klubie „Bydgoszcz Kluczyki”. Oficjalna premiera odbędzie się dzień później, 30 sierpnia w Kinie Centrum w Centrum Sztuki Współczesnej w Toruniu. Organizatorzy chcą połączyć pokaz filmu z działaniem charytatywnym, dlatego każdego zaproszonego proszą o przyniesienie drobiazgu dla wychowanków projektu Akademia Przyszłości – dzieci, które wychowują się w trudnych warunkach oraz doświadczają na co dzień niepowodzeń szkolnych.
„Hakerzy wolności” to film o pierwszych polskich „hakerach” – którymi byli naukowcy z toruńskiej „Solidarności”. Reżyserem dokumentu jest fotografik i filmowiec Marcin Gładych. Na film składają się wywiady z uczestnikami wydarzeń, uzupełniane o fabularne rekonstrukcje, zdjęcia archiwalne i animacje. Zdjęcia do „Hakerów…” powstawały w blokach z lat 80. XX wieku. Część z nich została zrealizowana w mieszkaniach, w których poszukiwaniu pośredniczył festiwal Tofifest.
Do legendarnej akcji doszło 14 września 1985 r. Inicjatorami tego brawurowego działania byli uczeni z toruńskiego UMK – astronom i działacz opozycji Jan Hanasz oraz matematyk Grzegorz Drozdowski. Sprzęt nadawczy rozłożyli w mieszkaniu sekretarki z Instytutu Fizyki – Elżbiety Mossakowskiej. Zbudowany przez nich system elektroniczny emitował sygnały telewizyjne, które udało się zsynchronizować z sygnałami nadajnika telewizji państwowej. Dzięki temu „włamali” się w sam środek głównego reżimowego serwisu informacyjnego – „Dziennika Telewizyjnego”. Wyemitowali dwa hasła: „Dość podwyżek cen, kłamstw i represji. Solidarność Toruń” oraz „Bojkot wyborów naszym obowiązkiem. Solidarność Toruń”. Były one widoczne na ekranach telewizorów przez cztery minuty. Sygnał docierał do całej toruńskiej Starówki, gdzie znajdowały się m.in. koszary i siedziba Urzędu Spraw Wewnętrznych. Cały „zamach” przygotowali wraz z nimi inni koledzy z uczelni – Zygmunt Turło, Leszek Zaleski i Eugeniusz Pazderski.
O akcji toruńskiego podziemia było głośno nawet poza granicami kraju. Wg. Gazety Wyborczej, amerykański dziennikarz Buck Bloombecker nazwał toruński sabotaż „jednym z najbardziej spektakularnych aktów hakerskich na świecie”.
Reżyser i pomysłodawca projektu, Marcin Gładych w szczery sposób mówi, dlaczego zdecydował się nakręcić film właśnie o tym wydarzeniu: „To jest moja forma spłaty długu, jaki mam wobec tych ludzi. W czasach gdy oni to robili, ja grałem w brydża i się niczym nie przejmowałem, a przecież oni wywalczyli dla naszych synów odrobinę wolności” – tłumaczy. Gładych odnalazł historię toruńskich „hakerów” w Internecie. „Zafascynował mnie fakt, że była to walka przy użyciu intelektu, a nie uliczne bitwy i strajki. Ci panowie profesorowie wymyślili coś, co przerosło intelektualnie drugą, komunistyczną stronę” – mówi Gładych. Jak podkreśla, jego zdaniem włamanie na anteny telewizji publicznej było nieszablonową, ale doskonałą promocją nauki polskiej. „Hakerzy” wpadli najprawdopodobniej z powodu donosu. Byli też wcześniej obserwowani przez SB. Po aresztowaniu czwórki spośród pięciu „architektów spisku” rozpoczął się ich proces sądowy. Naukowców bronił m.in. mecenas Jan Olszewski.
W filmie zobaczymy też zdjęcia archiwalne oraz specjalne animowane rekonstrukcje zrealizowane w technice 3D. Najcenniejszą z nich będzie słynny komunikat, który „hakerzy” nadali w trakcie reżimowego „Dziennika Telewizyjnego”. Jego oryginalna wersja nie istnieje – ówcześnie nie rejestrowano bowiem nadawanego przez TVP programu. Poza tym „zamach” nie został zauważony w Warszawie. Naukowcy weszli bowiem ze swoim komunikatem pomiędzy stołeczny nadajnik, a telewidzów w Toruniu. Dlatego potrzebna była rekonstrukcja: „Wykorzystaliśmy rekonstrukcję, która zrobił dla potrzeb swoich eksperymentów artystycznych Igor Krenz, twórca awangardowy, założyciel Zespołu Filmowego Kino oraz członek grupy artystycznej Azorro” – mówi Gładych.
Więcej informacji: http://hakerzywolnosci.blogspot.com