Wracając na chwilę do gali zakończenia części konkursowej festiwalu przypomnijmy piękne słowa, jakie padały ze sceny centrum festiwalowego Tofifest.
Toruń traktuję trochę jak ukochaną dziewczynę, bo jest to jedno z najpiękniejszych miast Polski, w związku z tym Europy i — nie bójmy się wielkich słów — świata — tak laureat specjalnego Złotego Anioła Daniel Olbrychski witał publiczność zgromadzoną na gali.
Piękne słowa padly z ust młodych jurorów festiwalu. Srebrny Anioł w kategorii On Air pofrunął do Turysty Rubena Östlunda. Równie wysoko oceniło film, po raz pierwszy powołane na Tofifeście, jury młodzieżowe. Swoją decyzję jurorki argumentowały słowami: stwierdziłyśmy, że w kinie szukamy czegoś, co nas poruszy, wzruszy, przerazi, ale też rozśmieszy, niekoniecznie szukamy czegoś co nas zszokuje i przerazi swoją brutalnością. Dlatego taki jest nasz wybór. Szukamy autentyczności i pewnej subtelności.
Flisaka Tofifest dla wybitnego filmowca związanego z regionem kujawsko-pomorskim otrzymał z rąk Prezydenta Miasta Torunia, Michała Zaleskiego, Tomasz Wasilewski. Dziękując za nagrodę, wyznał: Urodziłem się w Toruniu, wychowałem w Inowrocławiu. Dzięki tej nagrodzie wróciłem do domu.
Tradycyjnie podczas festiwalu wręczono specjalne Złote Anioły. Specjalny Złoty Anioł dla wybitnego artysty kina europejskiego powędrował do Bohdana Slámy. Czeski reżyser dowcipnie skomentował wyróżnienie: Słyszałem, że pojęcie „czeski film” oznacza w Polsce coś, czego nikt nie jest w stanie zrozumieć. Chciałbym tę tradycję kontynuować.
Złote Anioły otrzymali specjalni goście festiwalu — Daniel Olbrychski za niepokorność twórczą oraz Danuta Szaflarska za całokształt twórczości. Prezydent Zaleski, wręczając Złotego Anioła filmowemu Kmicicowi, życzył, by anioł czuwał nad aktorem, co Olbrychski żartobliwie spuentował: to jest bardzo symboliczne, bo w ostatnim polskim filmie, w jakim zagrałem, debiucie Kasi Jungowskiej, grałem anioła stróża. Owacjami na stojąco publika przywitała Danutę Szaflarską. Aktorka nie kryjąc wzruszenia powiedziała, że jest bardzo szczęśliwa z otrzymania anioła stróża, ponieważ ten jest jej teraz bardzo potrzebny — w końcu za trzy miesiące skończy sto lat.
Prezydent Torunia zakończył galę stwierdzeniem, że Tofifest udowadnia, iż Toruń jest miastem, w którym kultura ma się znakomicie, gdzie tworzą wybitni twórcy, działają znakomici animatorzy, a publiczność jest po prostu doskonała.
* * *
Ostatnie dni festiwalu przyniosły ostatnie spotkania z filmowymi gośćmi. Dzień dobry, cześć. Nie wiem, czy chcę się jeszcze spotkać z tym filmem, ale dla Was, dla tego miłego miasta, tego miłego festiwalu, jeszcze raz to zrobię — rozpoczął swoje spotkanie Bohdan Sláma, wybitny czeski reżyser, autor wielokrotnie nagradzanych Czterech Słońc. Obraz, zaprezentowany w ramach retrospektywy tegorocznego laureata Złotego Anioła dla wybitnego filmowca europejskiego, opowiada historię rodziny, jej zmagań z wewnętrznymi problemami i powolnego rozkładu łączących ją więzi.
Tworząc film, Sláma odwołał się do własnych przeżyć, doznań. Jedno z jego dzieci miało wypadek samochodowy, zupełnie jak syn głównego bohatera. Cztery Słońca to świetne studium ludzkiej psychologii, relacji rodzinnych. Film niby zwyczajny, jednakże przeszywający na wskroś i skłaniający do myślenia. Must-see kina egzystencjonalnego, traktującego o życiu człowieka.
Po pokazie filmu Zbliżenia Magdaleny Piekorz odbyło się spotkanie z reżyserką. Zbliżenia, historia o toksycznej relacji matki i córki to kolejny efekt współpracy reżyserki z Wojciechem Kuczokiem. Wydaje mi się, że to jest temat, który dotyczy bardzo wielu kobiet. Zresztą nie tylko kobiety ,każdy z nas ma rodziców, w związku z tym wszystkie nasze relacje z rodzicielami są tematem, wokół którego nie możemy przejść obojętnie — mówiła reżyserka. Zapytana o dalsze plany reżyserskie powiedziała, że od lat myśli o zrealizowaniu scenariusza Andrzeja Saromonowicza Krzyż o księdzu, który porzuca stan kapłański, ale jest to kontrowersyjna historia w naszym kraju, mimo, że nie o tym jest ten film, ale o tym, że każdy z nas niesie swój krzyż.
Z widzami Tofifest spotkał się także Lech Majewski, zaraz po projekcji swojego filmu Onirica — Psie Pole. Dopiero w ciemności może zrodzić się światło. Współczesne kino cierpi na przesyt rzeczywistością. Twórcy ograniczają się do pokazania tematu. Nie interesuje ich nic innego — tłumaczył podczas spotkania. Sam Majewski, wbrew powszechnym opiniom, uważa się za realistę. Niejednoznaczność i symboliczność swoich filmów tłumaczy faktem, że ludzkie życie też nie jest jednowymiarowe. Dopiero przyjęcie takiej konwencji pozwala na wyrażanie elementów pozornie niewyrażalnych — na oddanie, przynajmniej częściowo, istoty bycia człowieka w świecie. To niestety znak naszych czasów — stwierdza. Ludzie mają wrażenie, że nie istnieją. Świat ich przytłacza. A w sztuce nie ma pełni, tylko ironia. Na ekranie tego nie widać, ale włożyliśmy w ten film wiele pracy. Scena, która w filmie trwa 12 sekund, powstawała rok — opowiadał reżyser. Reżyser nie chciał zdradzić, nad czym pracuje obecnie. Stwierdził, że to tajemnica. Jednak po obejrzeniu Oniriki spodziewać się możemy czegoś niepokojącego. Czegoś, co na pewno nam się nie spodoba — bo to nie jest kino, które podobać się powinno. To obrazy, które na zawsze zostają z tyłu głowy.