Szaleństwa niekonwencjonalnej opiekunki emerytów, niezauważalna inwazja kosmitów, przyjaźń kierowcy TIR-ów i subtelnego pisarza — to tylko niektóre z tematów filmów, które zobaczymy w japońskim paśmie na Tofifest. Nieodmiennie fascynujące od 120 lat kino Japonii tym razem rozkwitnie w Toruniu.
Kino japońskie ma w sobie fascynującą odmienność, korespondującą z wyjątkową kulturą Japonii. Jest głębokie, refleksyjne i mądre, a tacy filmowcy jak Akira Kurosawa czy Masaki Kobayashi to absolutni mistrzowie w swoim fachu. Ich filmy stały się klasykami w swoich gatunkach. Na Tofifest poznamy nowe obrazy zarówno doświadczonych, jak i młodych twórców.
Wśród nich znajdzie się film reżyserki Momoko Andō. „0,5 mm” to historia młodej kobiety, która w bardzo niekonwencjonalny sposób opiekuje się starszymi mężczyznami-emerytami. To historia nie tylko o porozumieniu międzypokoleniowym, ale i uniwersalna opowieść o tym, że życie ma sens, nawet jeżeli wydaje się, że wszystko już za nami. Film nagrodzono za reżyserię na MFF w Szanghaju i w Jokohamie, gdzie otrzymał też specjalną nagrodę jury.
Historię o dojrzewaniu i wewnętrznej przemianie znajdziemy w „Długich przeprosinach” („The Long Excuse” / „Nagai iiwake”). Film na podstawie własnej powieści wyreżyserował Miwa Nishikawa. W katastrofie samochodowej giną żony dwóch mężczyzn. Jeden jest wysublimowanym intelektualistą i pisarzem, drugi prostym kierowcą ciężarówek. Jednak los splata właśnie ich drogi życiowe silnym węzłem.
Japońskie pasmo na Tofifest przybliży widzom filmy, które reprezentowały Japonię w ostatnich latach na najważniejszym festiwalu filmowym świata — w Cannes.
Perełką jest niewątpliwie laureat Nagrody Jury Ekumenicznego w Cannes: „Blask” („Radiance” / „Hikari”) w reżyserii Naomi Kawase. Ten ciepły melodramat rozgrywa się w środowisku filmowców. To historia miłości młodej dziewczyny zajmującej się przekładaniem obrazów filmowych na język osób niewidomych (audiodeskrypcją) i słynnego fotografa, którego wzrok nieodwracalnie się pogarsza. Między mężczyzną, który traci światło, a kobietą, która je ściga, wybucha płomienne uczucie…
Kolejny film z „canneńskim śladem” to „Harmonium” („Fuchi ni tatsu”) w reżyserii Kôjiego Fukady. Obraz otrzymał w Cannes Nagrodę Jury w sekcji „Un Certain Regard”. Odmalowany w filmie portret rodziny z drugiej dekady XXI wieku zmusza do stawiania pytań na temat zmiany, jaka zaszła w jego pojmowaniu. Kamera u Fukady pokazuje, że pojęcie rodziny, które znaliśmy przez dekady, jest niczym więcej niż mrzonką.
„Oh Lucy” można by nazwać filmem, który daje nadzieję. Reżyserka Atsuko Hirayanagi mówi nam o tym, że na odzyskanie utraconych marzeń nigdy nie jest za późno. Główna bohaterka filmu to 50-letnia kobieta, „od zawsze” pracująca w jednym z biur w Tokio. Pewnego dnia ekscentryczny nauczyciel angielskiego nakazuje jej przyjąć na czas nauki nową „amerykańską” tożsamość i nowe imię — Lucy. To rozpoczyna lawinę zmian. Film prezentowano w tym roku w sekcji „Cinéfondation” w Cannes.
A na koniec — kino nieszablonowe i zaskakujące. „Zanim znikniemy” („Before We Vanish” / „Sanpo suru shinryakusha”) w reżyserii Kiyoshiego Kurosawy to film science fiction, ale leżący na zupełnie innym biegunie niż popularni „Transformers”. Reżyser nie proponuje efekciarskiego spektaklu, ale buduje uniwersalny portret ludzkości stojącej w obliczu zagłady i pokazuje, że w Japonii nawet kino w tym gatunku jest przepełnione refleksją i głębią.
Partnerem przeglądu kina japońskiego na Tofifest jest The Japan Foundation.