„Artysta to człowiek, który nie wchodzi w rzeczywistość, lecz ją stwarza”. Te piękne słowa wypowiedział podczas spotkania na Tofifest Jan Englert, laureat tegorocznego Złotego Anioła za Całokształt Twórczości. Dzisiaj wieczorem padnie za to wiele pytań o to, czy kino nam nie zdziecinniało? O tym właśnie widzowie i filmowcy podyskutują na Klubie Zasadniczo Dyskusyjnym na Tofifest.
Dzisiaj, we wtorek, na Tofifest pojawi się twórca fascynującego debiutu filmowego „Custody”, francuski reżyser Xavier Legrand, który po filmie spotka się z widzami. Obraz pokazywany jest w konkursie głównym „On Air”. Z Tofifestową widownią spotkają się też twórczynie innego filmu z tego pasma — litewskiego „Miracle”. Toruń odwiedzą reżyserka filmu Eglė Vertelytė i producentka Radka Bardes.
Wielu fanów kina polskiego będzie na pewno zainteresowanych spotkaniem po „Gwiazdach”, w którym wezmą udział wschodząca gwiazda naszego ekranu — Sebastian Fabijański — oraz reżyser filmu Jan Kidawa-Błoński.
Wieczorem można też będzie wziąć udział w specjalnym wydarzeniu towarzyszącym tegorocznemu Tofifest. Chodzi o spotkanie nieformalnego forum wymiany myśli, znanego jako Klub Zasadniczo Dyskusyjny. Twórcy klubu Mateusz Łapiński i Jarosław Jaworski tym razem za temat obrali sobie kwestię postępującej infantylizacji kina. Podczas spotkania klubu zadane zostanie pytanie o to, czy zdziecinnienie kina masowego jest wynikiem lenistwa czy smutną koniecznością? Na spotkanie w kawiarni „Wejściówka” w Teatrze im. Wilama Horzycy wstęp jest wolny.
Podczas Tofifestowych spotkań autorskich Greg Zgliński ujawnił, że kręcąc swój najnowszy film „Zwierzęta” („Tiere”) „dotknął rąbka tajemnicy życia i śmierci”. Jak relacjonowała Anna Badziąg z biura prasowego Tofifest, po seansie widownia oczekiwała jego własnej interpretacji filmu. Trudno się temu dziwić, bo film to dzieło symboliczne, pełne niedomówień i filozoficznych zagadek. „Po seansie wszyscy jesteśmy sobie równi w nieświadomości tego, co czeka nas po drugiej stronie” — napisała Anna Badziąg.
Zuzanna Kuffel była zaś na spotkaniu z Janem Englertem, podczas którego odebrał on Złotego Anioła Tofifest za całokształt twórczości. Dyrektor artystyczny Teatru Narodowego, znany m.in. z „Kilera”, „Katynia”, „Tataraku” czy „Bogów” mówił, że w dzisiejszych czasach nie umiemy rozmawiać, bo nie słyszymy się wzajemnie: „Zajmujemy się wyłącznie sobą, a podstawą życia i humanizmu jest umiejętność wzajemnego słuchania”. Padły też ważne słowa o istocie artyzmu. Englert zdefiniował artystę jako człowieka, który nie wchodzi w rzeczywistość, lecz ją stwarza. Mimo że w dyskusji zdecydowanie zdystansował się od polityki, bardzo gorzko zabrzmiała jego refleksja nad obecnym stanem życia publicznego w Polsce: „Dziś wszystko buduje się na bezwstydzie” — stwierdził gość festiwalu.
Dość nieoczekiwanie największe emocje rozgorzały po pokazach dwóch polskich filmów. „Dzikie róże” Anny Jadowskiej stały się tematem gorącej dyskusji widzów z grającą w tym filmie główną rolę Martą Nieradkiewicz. Jak relacjonuje na blogu Tofifest Dawid Smyk, film wywołał burzliwą rozmowę na temat prowincjonalnego patriarchatu i bezsilności kobiety wobec niego. „Od dłuższego czasu żyję w przekonaniu, że nic już mnie w tym polskim kinie nie zaskoczy. Zdarzają się jednak filmy takie jak ten, mówiące o sprawach, o których niby wszyscy wiedzą, ale rzadko się je nam tak dobitnie uświadamia. Dziękuję za to” — mówił jeden z widzów, dziękując twórcom filmu.
Dyskusja po pokazie „Syna Królowej Śniegu” Roberta Wichrowskiego, ze zjawiskową rolą Michaliny Olszańskiej oraz ekranowym powrotem Franciszka Pieczki, trwała półtorej godziny i zakończyła się niemalże w nocy. Dlatego spotkanie zrelacjonujemy dla was w kolejnych wieściach z Tofifest.
Marek Sofij był na spotkaniu z dwiema reżyserkami filmów z konkursu krótkometrażowego Shortcut: Lailą Pakalniņą z Litwy, autorką filmu „Hello Horse” oraz z chińską artystką reprezentującą Niemcy — Yi Luo, twórczynią animacji „Night Spinning”. Podczas spotkania padły znamienne słowa o kryzysie kina jako środka przekazu myśli i emocji. Laila Pakalniņa mówiła: „O ile od braci Lumière język kina się rozwijał, o tyle od pewnego czasu film służy jako ilustracja dla innych mediów — książek, komiksów czy gier. Zamiast rozwijać i ubogacać ten język, twórcy jedynie się nim posługują”. To ciekawe słowa, zwłaszcza w kontekście dzisiejszego wieczornego spotkania na Klubie Zasadniczo Dyskusyjnym.
Na końcu na chwilę wrócimy do spotkań niedzielnych. Warto bowiem przeczytać relację ze spotkania z tegorocznym laureatem Złotego Anioła za Niepokorność Twórczą, reżyserem Markiem Koterskim. Twórca „Dnia świra” mówił na nim m.in.: „Nigdy nie byłem pieszczochem krytyków. To widzowie niosą mnie na skrzydłach” — i dodawał, kierując swe słowa do młodych widzów: „w życiu młodego człowieka najważniejsze są bunt i sen o potędze”. Spotkanie relacjonowała Angelika Jasiulewicz.
Z kolei na pełnym wzruszeń, niezwykłym spotkaniu z artystyczną rodziną Smużnych był Adrian Stelmaszyk. Odbyło się ono po premierze filmu Marcina Gładycha i Adama Fisza „Smugi”, będącego ekranową opowieścią o tej znanej, toruńskiej rodzinie.
Najważniejsze wydarzenia relacjonujemy na bieżąco na naszym profilu Facebookowym.