Każdy, kto choć raz brał udział w festiwalu filmowym, zapewne stanął przed dylematem: co obejrzeć? Moc festiwalowych wrażeń zwykle wymusza na uczestnikach konieczność podjęcia decyzji, z czego zrezygnować. A decyzja ta bywa niełatwa, zwłaszcza, gdy do czynienia mamy z filmowymi premierami. Bez względu na to, czy lubicie kosztować wszystkiego po trochu i wszędzie Was pełno, czy może smakujecie filmowe emocje niczym najprawdziwsi koneserzy, mamy dla Was nie lada gratkę.
Oto lista filmów, które warto wziąć pod uwagę przy planowaniu najbliższych kilku dni z 19. Międzynarodowym Festiwalem Filmowym Tofifest. Kujawy i Pomorze. Rekomendację przygotowała Kafka Jaworska — dyrektorka festiwalu oraz Artur Zaborski — rzecznik prasowy wydarzenia.
Choć listy są subiektywne, to chyba nikogo nie trzeba przekonywać o tym, że za wyborem takich, a nie innych tytułów stoi wieloletnie doświadczenie, wiedza, jak również — a być może przede wszystkim — zamiłowanie do dużego ekranu. Bo kto, jak nie oni, mógłby lepiej podpowiedzieć, w którą stronę warto skierować swój wzrok podczas festiwalu? Oto lista dziesięciu produkcji szczególnie polecanych przez organizatorów wydarzenia.
Listę rekomendacji Kafki Jaworskiej otwiera film „Si le vent tombe” (ang. Should the Wind Drop) w reżyserii Nory Martirosyan. Ten francusko-belgijsko-armeński dramat opowiada historię maleńkiego lotniska w Górskim Karabachu. Obiekt wizytowany jest przez Alaina, międzynarodowego audytora, do którego należy decyzja o jego otwarciu na międzynarodowy ruch lotniczy. Jak się okazuje, od tego werdyktu zależy dużo więcej, aniżeli mogłoby się wydawać. Otworzyć lotnisko w Górskim Karabachu, to skierować uwagę opinii publicznej na ten zapomniany region. O tym, jak decyzja Alaina wpłynie na mieszkańców tego regionu, najlepiej świadczą słowa dyrektora lotniska: „Trzeba, aby pan zrozumiał, co to lotnisko oznacza dla naszego kraju. Gdy tylko je uruchomimy, społeczność międzynarodowa będzie zmuszona uznać nasze istnienie”. Film będziecie mogli zobaczyć w paśmie On Air w CKK Jordanki w piętek o 13:00.
Kolejna rekomendacja to efekt pracy węgierskiej reżyserki Nicoli Hens. „Chichinette: Jak przypadkiem zostałam szpiegiem”, bo taki tytuł nosi druga z polecanych produkcji, opowiada historię Marthe Cohn — francusko-żydowskiej działaczki, która szpiegowała na terytorium wroga, dostarczając francuskiej armii informacji najwyżej wagi na temat planów nazistowskich Niemiec. W tym przypadku również z głośników kina popłynie ku nam język francuski, ponieważ 98-letnią weterankę zagrał nie kto inny, jak Marthe Cohn we własnej osobie. Obok tego filmu biograficznego z pewnością nie przejdą obojętnie ani miłośnicy silnych postaci kobiecych, ani fani historii XX wieku. A będą mogli go zobaczyć w paśmie Niepokorne ostatniego dnia festiwalu.
Ponownie Kafka Jaworska kieruje uwagę uczestników 19. MFF Tofifest. Kujawy i Pomorze w stronę nieposkromionych postaci kobiecych. Tove Jansson — tej pani chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Zaida Bergroth zabiera nas do Helsinek - miasta, które dopiero co odetchnęło po II wojnie światowej. Tam poznajemy artystkę marzącą o wolności i swobodzie w wyrażaniu siebie. „Tove” to nie tylko historia burzliwego życia Jansson — życia, dodajmy, naznaczonego sercowymi rozterkami. To także opowieść o narodzinach najsympatyczniejszych trolli, jakie kiedykolwiek stąpały po naszej planecie. „Tove” to opowieść o mamie „Muminków” i jej największym dziele, którą możecie zobaczyć ostatniego dnia festiwalu w paśmie Kino Fińskie.
A może coś dla melomanów? Dyrektorka festiwalu wplotła w swoje rekomendacje również propozycję dla miłośników muzyki. 10 nagród Akademii Filmowej oraz Złoty Glob. „West Side Story” to film, który od sześćdziesięciu lat zaskarbia sobie fanów wśród coraz to młodszych widzów. To także motyw przewodni tegorocznego, 19. MFF Tofifest. Kujawy i Pomorze. Pierwszego dnia festiwalu na ekranie ujrzymy filmową adaptację musicalu, który z kolei pełnymi garściami czerpie z ponadczasowego romansu — „Romea i Julii”. Tym razem jednak nie odwiedzimy Werony. Wybierzemy się do Stanów Zjednoczonych lat 50. XX wieku. Na naszych oczach zakochają się w sobie ci, którzy nigdy nie powinni byli tego uczynić. Tony i Maria, bo tak mają na imię kochankowie, będą musieli czym prędzej obmyślić plan ucieczki, bowiem należą do środowisk zwalczających się nawzajem gangów.
Na liście Kafki Jaworskiej nie mogło zabraknąć propozycji z naszego podwórka. „Aktorstwo. Pierwsze lekcje” to film w reżyserii Piotra Głowackiego. A w zasadzie to film w filmie. A może teatr w filmie? Kiedy grupa studentek i studentów warszawskiej filmówki zostaje uwięziona w teatrze, natrafia na pomieszczenie, które wydaje się być gotowe do nagrań. W środku odnajdują również nieznany im scenariusz. Gdy jedna z osób wypowiada na głos pierwsze słowa tekstu, duch nieżyjącego mistrza przejmuje kontrolę nad wszystkimi adeptami sztuki filmowej. Odtąd nic już nie jest niemożliwe. Pojawia się jednak pytanie: na ile to wszystko jest prawdą, a na ile ćwiczeniem warsztatu filmowego? Aby znaleźć odpowiedź, zapraszamy na premierowy pokaz specjalny w niedzielę do Kina Centrum. Po filmie odbędzie się spotkanie z Piotrem Głowackim i z częścią obsady.
Znamy już propozycje dyrektorki festiwalu, a co na liście rekomendacji umieścił rzecznik prasowy? Swoje zestawienie Artur Zaborski rozpoczyna od „Mojej cudownej Wandy”, czyli filmu otwarcia festiwalu. Produkcja ta powstała w Szwajcarii według zamysłu Bettiny Oberli. Na ekranie ujrzymy historię Wandy — kobiety pracującej jako opiekunka starszego mężczyzny. Co jej obecność może zmienić w życiu zamożnej rodziny Wegmeister-Gloor? Jak daleko może się posunąć kobieta w zaspokajaniu potrzeb swojego podopiecznego? Postać Wandy zdaje się być głosem nieprzebranego morza kobiet, które wyruszyły na Zachód w pogoni za godnie płatną pracą w charakterze opiekunek.
W poszukiwaniu filmowych perełek Artur Zaborski wyrusza aż do Iranu, gdzie w koprodukcji z Francją powstała „Ballada o białej krowie”. Ile może kobieta w skrajnie patriarchalnym państwie w starciu z aparatem władzy? Na to pytanie odpowiada historia Miny, która musi zmierzyć się ze świadomością, że jej mąż został stracony za zbrodnię, której nie popełnił. Choć pomyłka jest oczywista, władze ani myślą o przyznaniu się do błędu, oferują więc kobiecie sowitą rekompensatę w zamiast za milczenie. Ta jednak nie zamierza dać się przekupić, dając tym samym swojej córce lekcję determinacji i woli walki o prawdę. Film można zobaczyć w czwartek w CKK Jordanki w paśmie konkursowym On Air.
Czas na brudne, męskie kino. W rekomendacjach Artura Zaborskiego znalazło się miejsce dla „Mistrza”, czyli biograficznego dramatu o Tadeuszu Pietrzykowskim. Ten sławny pięściarz udowodnił, że prawdziwa walka zaczyna się poza ringiem. Próbując przetrwać w obozie koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau, mężczyzna zdobył uznanie jako mistrz wszechwag, staczając niezliczoną ilość pojedynków na pięści. W rolę Pietrzykowskiego wciela się torunianin Piotr Głowacki, o którym usłyszeliśmy już dzięki rekomendacjom Kafki Jaworskiej. Po filmie, który możecie zobaczyć w niedzielę w paśmie Must see must be odbędzie się spotkanie z Piotrem Głowackim.
Pozostajemy w Polsce, ale przenosimy się do współczesności. Reżyser Dawid Nickel w „Ostatnim Komersie” pokazuje widzom tempo życia młodzieży pewnego małomiasteczkowego gimnazjum. W poszukiwaniu miłości, akceptacji oraz wrażeń grupa nastolatków nie waha się sięgnąć po używki i seks. Film ukazuje kilka dni z życia uczniów, których lada chwila czeka bal na zakończenie szkoły i wymarzone wakacje. Ten krótki niczym mgnienie okres może jednak znacząco wpłynąć na ich przyszłość. Na „Ostatni Komers” zapraszamy w sobotę do Cinema City. Po filmie odbędzie się spotkanie z reżyserem oraz Sandrą Drzymalską — laureatką nagrody Złotego Anioła Bella Women.
Last but not least… „Aida” to potężna koprodukcja (10 krajów!) w reżyserii Jasmily Žbanić. Reżyserka w swym dramacie wojennym ukazuje nam losy tytułowej Aidy — tłumaczki z ramienia ONZ, która ze wszystkich sił próbuje ocalić swoich bliskich i zatrzymać machinę wojenną nieuchronnie prowadzącą do masakry, jaka miała miejsce w Srebrnicy w 1995 roku. „Aida” to opowieść o wojnie, której zapobiec usiłuje pojedyncza kobieta. Nic dziwnego, że film wyświetlany jest w paśmie Must see must be ostatniego dnia festiwalu.
Czy gust organizatorów pokryje się z preferencjami uczestników festiwalu? Jeszcze jest za wcześnie, aby odpowiedzieć na to pytanie, niemniej wszystkich niezdecydowanych warto zapewnić o jednym: Kafce Jaworskiej i Arturowi Zaborskiemu z pewnością warto zaufać w kwestii wyboru seansu podczas 19. MFF Tofifest. Kujawy i Pomorze.
Kinga Mądraszewska