Lata 40. XX wieku. Wśród pustynnych krajobrazów Nowego Meksyku stoi Los Alamos — ośrodek badań jądrowych, gdzie najznamienitsi naukowcy wielu narodowości pracują nad wynalezieniem bomby wodorowej. Wśród nich jest Stanisław Ulam (Philippe Tłokiński), polski matematyk żydowskiego pochodzenia, którego bystry umysł zapewnił mu ucieczkę z pogrążonej w wojnie Europy. Cel badań jest prosty — zabezpieczyć przyszłość przed kolejnymi wojnami. Jednak czy moralność i idealistyczne założenia naukowców wystarczą, aby uchronić ludzkość przed samą sobą?
Mimo, że postać Stanisława Ulama stanowi niezaprzeczalne centrum wydarzeń, „Geniusze" w reżyserii Thora Kleina to nie jest film czysto biograficzny. Można by się spodziewać swoistego exegi monumentum, pomnika ku pamięci wybitnego Polaka, niedokładnej w swojej treści ody, która wygładza wszelkie rysy przeszłości. Reżyser jednak jasno stawia sprawę — tematem filmu jest dylemat — czy broń tak silna, jak bomba wodorowa, powinna w ogóle powstać. Z konsekwencją godną podziwu idea ta jawi się pierwszoplanowo, co widać w różnych zastosowanych zabiegach. Z biegiem trwania filmu poznajemy więcej szczegółów dotyczących życia wybitnego matematyka, lecz wszelkie wątki o relacjach Ulama z bliskimi, a także o jego przeszłości, są potraktowane bardzo pobieżnie. O skupieniu na temacie stanowi również kanwa czasowa, w której została umieszczona fabuła filmu — rozpoczyna się on krótko przed tym, kiedy główny bohater decyduje się na pracę przy projekcie w Los Alamos, a kończy kiedy swoje umiejętności postanawia wykorzystać przy projektach z zupełnie innej dziedziny.
Film „Geniusze", mimo skromnego budżetu, nie jest kinem kameralnym. Sukcesem tej polsko-niemiecko-brytyjskiej produkcji jest przede wszystkim zachowanie balansu, odnalezienie złotego środka, aby film prosty w odbiorze nie był jednocześnie kinem banalnym i nieciekawym. Znakomicie przygotowane kreacje postaci są bardzo wiarygodne i pozwalają publiczności szybko zapałać sympatią do bohaterów. Nie ma wątpliwości, że reżyser filmu, Thor Klein, stworzył kino dla szerokiej publiczności, o jasno przedstawionej problematyce, popularyzujące zarówno wybitną postać historyczną, jak i samą naukę. Cierpi na tym psychologiczne pogłębienie bohaterów, a sam dylemat związany z wynalazkiem jest pokazany w dość delikatny sposób. Ścieżka dźwiękowa filmu przygotowana jest w sposób przemyślany i stonowany. W wielu fragmentach widz zostaje zderzony z ciszą, która nie pełni roli swoistego wypełnienia mniej dynamicznych scen. „Geniusze” to ze smakiem opowiedziana jedna z wielu historii, które zasługują na pamięć.
A pozostałe filmy z pasma Polonica można obejrzeć na platformie VOD festiwalu Tofifest. Kujawy i Pomorze.
Maria Górska