Autorski i całkowicie niekomercyjny. Taki jest właśnie „Negatyw” Roberta Wichrowskiego. Na spotkaniu po festiwalowej projekcji filmu reżyser zdradził nam skąd wziął się pomysł i jak film powstawał.
Negatyw miał być tak naprawdę adaptacją książki Dimitrija Strelnikoffa pt. „Wyspa” — zdradza autor filmu. Dimitrij zgodził się, aby oddać mi pełnię praw autorskich do wersji filmowej i nie wtrącać się w produkcję. Zacząłem więc coraz dalej odchodzić od książki i pisać własną historię. Książka Strelnikoffa stała się więc dla reżysera punktem wyjścia do opowiedzenia własnej, osobistej historii, rozliczenia się ze swoimi niepozałatwianymi sprawami.
Po otrzymaniu wiadomości o śmierci swojego ojca, główny bohater, Karol Weber, wraca do rodzinnej miejscowości. Ten film jest bardzo kameralny i osobisty, bo powroty są osobiste — komentuje Wichrowski. Zafascynowany filmami, takimi jak „Labirynt Fauna” reżyser starał się nadać filmowi nieco liryczny wydźwięk. Śledząc historię Webera, widz nie do końca zdaje sobie sprawę gdzie dokładnie przebiega granica pomiędzy światem rzeczywistym a wyobraźnią bohatera. Weber spotyka w pociągu osoby, które mogłyby być albo są osobami z czasów jego młodości. To sprawia, że bohatera ogarniają wyrzuty sumienia. To opowieść o pamięci. Często idziemy przez życie z demonami, z którymi się nie uporaliśmy — mówi reżyser.
Matkę głównego bohatera gra Anna Próchniak. Reżyser poznał aktorkę właśnie na festiwalu Tofifest w 2019 roku, kiedy obydwoje zasiadali w jury filmów krótkometrażowych. Znałem Anię już wcześniej z ekranu i marzyłem, żeby napisać film dla niej — opowiada twórca filmu. Kameralny „Negatyw” nie miał „wielkich ról”, ale Próchniak bez zastanowienia przyjęła ofertę i zagrała epizodyczną, jednak niezwykle istotną dla historii filmu rolę.
Wichrowski zdradził, że lubi pisać filmy z myślą o konkretnych aktorach i miejscach. Film częściowo kręcony był w Ostromecku. Kujawsko-Pomorskie ma wiele nieodkrytych, fotogenicznych miejsc. Toruń jest bardzo fotogeniczny — opowiada reżyser.
Dodatkowym atutem filmu jest muzyka Karoliny Rec. Kompozytorka, która tworzy pod pseudonimem Resina wplata w swoje utwory różne „brudy”. Szumy i trzaski nadają utworom unikatowe brzmienie. Uwielbiam minimalizm. Szukałem takiej muzyki — tłumaczy reżyser, który fascynuje się muzyką elektroniczną i takimi wykonawcami, jak Nils Frahm.
Pozbawiony zewnętrznego finansowania i otoczony ludźmi, z którymi lubi pracować Robert Wichrowski stworzył niezwykły film, który naprawdę warto zobaczyć.
Anna Jarek