Podczas 20. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego Tofifest uczestnicy mieli okazję wziąć udział w seansie „Lokatorki” w reżyserii Michała Otłowskiego. Zwieńczeniem projekcji było spotkanie ze Sławomirą Łozińską — główną bohaterką filmu.
Rozmowa z gościnią festiwalu była bardzo różnorodna. Dotyczyła ważnej funkcji społecznej „Lokatorki”, na którą szczególną uwagę zwrócili widzowie, osobistych odczuć aktorki oraz technicznych stron i przeszkód w tworzeniu filmu.
Baliśmy się o to, że jedynym zagrożeniem dla produkcji tego filmu będzie pandemia. To był czas, kiedy nie było szczepień, posługiwaliśmy się tylko testami. W trakcie realizacji sama zachorowałam. Obawialiśmy się tego, że zachorujemy wszyscy na raz, ale na szczęście odbywało się to pojedynczo.
Aktorka podkreśliła:
„Lokatorka” to historia opowiadana o Jolancie Brzeskiej, ale tytułowa bohaterka — Janina Markowska, nie jest dokładnie tą osobą. Prawdziwa historia walki z warszawskimi reprywatyzacjami była fundamentem scenariusza do filmu.
W wypowiedziach widzów zauważyć można było frustrację, złość i zawód. Ukazana w filmie niesprawiedliwa reprywatyzacja warszawskich kamienic, układy pomiędzy funkcjonariuszami policji, prawnikami, politykami otworzyły szeroko oczy wszystkim zebranym na spotkaniu. Usłyszeliśmy również, że film inspiruje do działania młodych widzów:
Mam osiemnaście lat i jestem obrzydzona działaniami, które zostały ukazane w filmie. „Lokatorka” uświadomiła mi, że to w rękach mojego pokolenia będzie walka z panującym bezprawiem. Uważam, że ten film powinna zobaczyć większa część moich rówieśników ze szkół średnich. Nie możemy dopuszczać do zwierzęcego traktowania ludzi. Zrobię co w mojej mocy, żeby informacja o tym filmie, który ma ogromną wartość społeczną, dotarła do dużego grona młodych odbiorców.
Zofia Danielewicz