„78 Days” i „Chłopi” zwyciężają 22. MFF Tofifest. Kujawy i Pomorze! Zwycięzcą konkursu głównego On Air został film „78 Days” Emiliji Gašič, a konkursu From Poland — „Chłopi” DK Welchman i Hugha Welchmana. Więcej »

Aktor a reżyser – spotkanie po projekcji „Wariatów”. Piątego dnia 22. MFF Tofifest. Kujawy i Pomorze odbyło się spotkanie z reżyserem Janem Jakubem Kolskim oraz aktorami Alicją Stasiewicz i Lechem Mackiewiczem w ramach projekcji „Wariatów” z konkursu From Poland. Więcej »

„Jestem ulepiona z nadziei” – spotkanie z Martyną Wojciechowską. W festiwalową sobotę odbył się pokaz specjalny filmu „Hope” w reżyserii Martyny Wojciechowskiej i Ewy Marcinkowskiej. Więcej »

Mistrzowie: Grzegorz Królikiewicz

Filmowe dzieło Grzegorza Królikiewicza, z którym zapoznaje się publiczność toruńskiego festiwalu stanowi ewenement na festiwalowej mapie Polski i świata. Reżyser, który swoim filmowym debiutem — wstrząsającym obrazem zbrodni i odkupienia Na wylot — pokazał, że możliwe jest stworzenie własnego języka kina, poprzez który wyraża się najbardziej subtelne stany człowieczeństwa, przez lata pozostawałtwórcą nieodkrytym, nierozpoznanym, wepchniętym do szuflady kina mrocznego, niezrozumiałego, wstecznego. A przecież jest Królikiewicz reżyserem niezwykłym. Przede wszystkim to reżyser-filozof, nawiązujący swoją twórczą postawą do tradycji kina filozoficznego, stanowiącego najważniejsze pytania egzystencjalne, moralne, historiozoficzne. W centrum myślowego systemu twórcy stanowiącego wyzwanie dla przyszłych twórców X Muz jest chrześcijański humanizm, ale wciąż podważany, reinterpretowany, wskazujący swe nowe, zaskakujące wymiary, które stanowią inspiracje tak dla ludzi szukających w kinie Boga, jak i tych, którzy targani są wątpliwościami. Jak wielcy mistrzowie Królikiewicza: Roberto Rossellini, Robert Bresson, Carl Theodor Dreyer, Federico Fellini, tak twórca Na wylot poszukuje w swym kinie odpowiedzi na podstawowe dla człowieka pytanie: co powoduje, że absurdalne istnienie człowieka rzuconego w brutalny, nieprzyjazny świat jest do zniesienia? Jak bohaterowie swoich filmów reżyser-filozof odnajduje odpowiedzi na to pytanie: wymiarem ocalającym człowieczeństwo jest bezinteresowna miłość: jak miłość „niewinnych zbrodniarzy” Maliszów z Na wylot, miłość do żony bohatera zamkniętego w bunkrze w Forcie XIII, czy ludzi gest współczucia kończący Przypadek Pekosińskiego.

Ale Królikiewicz-filozof, to także Królikiewicz — Poszukiwacz Artystycznego Nowatorstwa. To właśnie reżyser Zabicia ciotki dekady wcześniej niż Lars von Trier, Tsai Ming-Liang, czy Hou Hsiao-Hsien wykorzystał w swoich filmach koncepcje „przestrzeni poza kadrem” — udowadniając, że można wciągnąć widza w przestrzeń przedstawioną filmu nie tylko na zasadzie prostej „projekcji” i „identyfikacji”, ale zmuszając do pracy jego intelekt, wprzęgnięty w „dopowiadanie”, „uzupełnianie” tego, czego nie widać na ekranie, ale co stanowi nierzadko istotę filmowego przekazu.

Królikiewicz, jak prorok „ery wideo” Jean-Luc Godard, wskazywał w swoich niezwykłych filmach nowe drogi wykorzystywania filmowego medium, nawet i dziś — jak enigmatyczny „biały szum” wskazujący spójność obrazu wideo z Kosmosem — stanowiącym wyzwanie dla przyszłych twórców X Muzy. Wreszcie Królikiewicz to artysta wtopiony w historię, przede wszystkim historię Polski — świadczy o tym materiał do realizowanych na przestrzeni prawie 30 lat telewizyjnych spektakli i wzbudzających gorące dyskusje filmów dokumentalnych. Uprawiając „filmowy esej”, Królikiewicz buduje własną historię polskiego narodu, w którym podstawową wartością jest bohaterska ofiara uniwersalizująca losy Polaków na kształt nieśmiertelnego mitu. Kino Królikiewicza jest twórczością najwyższej, artystycznej próby. Pełne sprzeczności i kontrowersji. Łączące w sobie różne poetyki. Kino oryginalne, uprzedzające swoją epokę. Na wylot o lata świetlne wyprzedza pokazywane na całym świecie brutalne moralitety Bruno Daumonta, Larsa Von Triera, czy Gaspara Noe. Punkowski w swej istocie film Zabicie ciotki jest wypełnieniem wzorca a jednocześnie polemiką z kinem postmodernistycznym, a Drzewa — niedoceniony, odrzucony w Polsce — pierwszym w światowej kinematografii horrorem ekologicznym. Wieczne pretensje to film z odwagą i konsekwencją łączący awangardowe wzorce z kinem głównego nurtu.

Królikiewicz — prywatnie człowiek unikający świateł reflektorów, medialnego zgiełku — nigdy nie aspirował do twórców kina światowego, odrzucając blichtr świetlanych festiwali i międzynarodowych produkcji. Paradoksalnie jednak jego kino to kino najwyższej światowej próby: prekursorskie, odważne, niedające o sobie zapomnieć, mówiące o sprawach istotnych. A przy tym to kino „interaktywne”, kino 3D, ale nie w technicznym tego słowa wymiarze, ale intelektualnym, mentalnym, duchowym — zagarniającym widza, w demokratycznym kinie Królikiewicza, we współtwórcę artystycznego spektaklu.

Piotr Kletowski