Kinematografia państwa leżącego nad Morzem Karaibskim i Oceanem Spokojnym powstała w ogniu kolonizacji, jako mieszanka wpływów indiańskich i hiszpańskich. To dlatego jednym z najlepszych sposobów na to, aby dowiedzieć się więcej o kulturze Kolumbii, jest obejrzenie filmów z tego kraju. Czy rzeczywiście reżyserzy szokują widza obrazami skrajnego okrucieństwa, nadużywaniem przemocy i drastyczności?
Historia kina kolumbijskiego rozpoczyna się w 1897 roku, kiedy to pierwszy film braci Lumière dociera do Bogoty, gdzie w sierpniu tego samego roku zostaje wyświetlony w Teatrze Muncipal. W pierwszej połowie XX wieku kolumbijskie kino inspirowało się głównie rodzimą literaturą. Przepełnione było romantyzmem i dużą dawką nostalgii, a akcja większości produkcji rozgrywała się na prowincji. Pierwszy film zrealizował w 1922 roku Maximo Calvo na podstawie powieści Maria Jorge Isaacsa (historia romantycznej miłości toczącej się na pograniczu rzeczywistości i fantazji). Wśród innych znanych tytułów należy wymienić film Felixa Rodrigueza Alma Provinciana z 1925 roku oraz Flores del valle Maxima Calvo zrealizowany w 1941 roku. W wyniku licznych wojen domowych prowadzonych na terytorium Kolumbii większość kopii tych filmów zaginęła lub uległa zniszczeniu.
Od początków kina do lat 40. filmy prezentowały wyidealizowany obraz kraju poprzez ukazywanie tradycji, zwyczajów i folkloru Kolumbii. Podobna tendencja panowała w latach 50., dopiero El Rio de las tumbas w reżyserii Julia Luzardo z 1965 roku odnosił się do aktualnych wydarzeń politycznych. Powstanie tego filmu poprzedziła inna duża produkcja Jose Maria Arzuaga pod tytułem Pasado el Meridiano (1967), który według wielu krytyków, uznawany jest za punkt zwrotny w historii kolumbijskiej kinematografii.
W latach 60. i 70. na kino kolumbijskie duży wpływ miały międzynarodowe prądy, takie jak włoski neorealizm, francuska Nowa Fala i oczywiście brazylijskie Cinema Novo. Przemiany kinematografii wynikały również z zainteresowania ideologią marksistowską i większą popularnością dokumentu. Do rodzimej branży dołączyła spora grupa młodych filmowców wykształconych za granicą. Przynieśli oni na ekran historie inspirowane nierównościami społecznymi i wewnętrznymi konfliktami. W tym samym czasie wielu filmowców i krytyków postulowało przemianę przemysłu filmowego. Części twórców zarzucano wybór prostej drogi dotarcia do szerszej grupy odbiorców poprzez realizację kina popularnego. Wynikało to w dużej mierze z wpływów kina Meksyku, które zdominowało kinematografie Argentyny i Brazylii. Istniała jednak różnica pomiędzy Kolumbią a innymi krajami Ameryki Łacińskiej — konserwatywne społeczeństwo obawiało się kontrowersyjnych tematów. Produkcja filmów znacznie się zmniejszyła. Paradoksalnie, okres ten stał się również jednym z najlepszych dla historii kina w tym kraju. W 1993 roku powstały La Estrategia del Caracol Sergio Cabrera i La gente de la Universal Felipe Aljure’a. Kino zdominowały filmy, które ukazują ciemną stronę Kolumbii, czyli przede wszystkim narkotyki, przestępczość i walki partyzanckie. W latach 80. zaczynała się moda na narkotyki, potem wybuchła wojna między kartelami i państwem, która naznaczyła dzieje Kolumbii końca XX wieku. W jednym z wywiadów Jorge Franco, kolumbijski pisarz, wspomina: „Rządził strach. Po zmroku ulice robiły się puste i nie tylko dlatego, że była godzina policyjna. Miasto pustoszało wcześniej, ludzie zamykali się w domach, nie wychodzili do barów i restauracji. Mafijne porachunki, wybuchające bomby, odgłosy broni palnej to była codzienność”.
W ten sposób umocnił się negatywny obraz Kolumbii na świecie. Z ostatnich filmów należy wspomnieć Maria, łaski pełna (2004), który opowiada o znanym problemie przemytu kokainy w żołądkach podróżujących samolotami. Film otrzymał Nagrodę Specjalną na festiwalu w Berlinie, Nagrodę Publiczności na festiwalu Sundance, a odtwórczyni głównej roli Catalina Sandino Moreno była nominowana do Oscara. Z kolei film El Rey (2004), wyreżyserowany przez Antonia Dorado, przedstawia historię narkotykowego króla uwikłanego w aferę polityczną. W 2007 roku premierę miała ekranizacja znanej powieści Gabriela Garcia Márqueza Miłość w czasach zarazy, której akcja rozgrywa się w Nowej Kartaginie, najczęściej filmowanym kolumbijskim mieście. Jednak największą popularność zdobyła ekranizacja książki Jorge Franca Rosario Tijeras, która zyskała status kultowej wśród młodzieży w całej Ameryce Łacińskiej. Zadania przeniesienia jej na duży ekran podjął się w 2005 roku Emilio Maillé. Film opowiada historię pięknej i inteligentnej Rosario mieszkającej w slumsach Medellín, gdzie przemoc i gwałt są na porządku dziennym. W celu zmiany swojego dotychczasowego losu postanawia zostać zabójczynią. Film w reżyserii Emilio Maillé zadziałał z podobną mocą jak książka, już w pierwszy weekend wyświetlania gromadząc rekordową liczbę 500 tys. widzów. Była to sytuacja bez precedensu, w historii Kolumbii więcej osób obejrzało tylko Pasję Mela Gibsona.
Kolumbijskie kino w ostatniej dekadzie pojawiało się wielokrotnie na arenie międzynarodowej, o czym świadczy liczba filmów, które znalazły się w oficjalnej selekcji najbardziej prestiżowych festiwali, zdobywając nagrody i zachwycające publiczność i krytyków. W 2003 roku rząd wprowadził nowe przepisy i ustanowił fundusz filmowy wspierający nowe produkcje. Podczas festiwalu filmowego w Nowej Kartaginie w 2004 roku Paula Marcela Moreno, minister kultury Kolumbii, powiedziała CNN: „Nowa strategia został stworzona z myślą o rynku międzynarodowym. Chcemy produkować dużo dobrych filmów i przyciągać inwestorów zagranicznych”. Wśród filmów obecnie odnoszących sukcesy trzeba wymienić: Mały, gruby, łysy w reżyserii Carlosa Osuny nagrodzonego Nagrodą Publiczności na festiwalu w Montrealu w 2012 roku czy też Pułapkę na kraby Oscara Ruíza Navia. Film zdobył nagrodę FIPRESCI na festiwalu w Berlinie w 2010 roku oraz Specjalne Wyróżnienie Jury w Buenos Aires w 2010 roku. „Kolumbijskie kino rośnie w siłę, gdyż opowiadamy oryginalne historie i nie wszystkie z nich stają się odbiciem naszej rzeczywistości. Jednak wciąż jesteśmy daleko od w pełni zrównoważonej kinematografii” — przyznaje reżyser Riccardo Gabrielli.