Świetna wiadomość przyszła do nas z Berlina. W konkursie głównym Berlin Film Festival, będzie polski film - Ciało/Body Małgorzaty Szumowskiej. Dla nas to podwójnie dobra wiadomość, bo nie tak dawno temu wręczaliśmy pani Małgorzacie Złotego Anioła Tofifest za niepokorność twórczą.
To już czwarty film Szumowskiej startujący w prestiżowych sekcjach jeszcze bardziej prestiżowego Berlinale - jednej z kilku największych imprez filmowych świata. Polski film znajdzie się w naprawdę elitarnym gronie filmów, które zawalczą o Złotego Niedźwiedzia. A konkurencja bedzie potężna chociażby nowy film Wernera Herzoga Queen of the Desert.
Szumowska jest już "bywalczynią" berlińskich konkursów. W 2004 w sekcji Panorama pokazała Ono, a w 2012 Sponsoring. W ubiegłym roku w konkursie głównym znalazło się kontrowersyjne W imię... za które Szumowska otrzymała Teddy Award, dla najlepszej produkcji dotykającej tematyki LGBT. Wśród poprzednich laureatów tej nagrody znaleźli się, między innymi: Pedro Almodóvar, Tilda Swinton, Francois Ozon i Derek Jarman. Laureatka Złotego Anioła staje się powoli "filmowym towarem eksportowym" naszego kraju, bo tak częstym uczestnictwem w konkursach wielkich festiwali nie może pochwalić się nawet Andrzej Wajda czy Krzysztof Zanussi.
Film opowiada o cynicznym prokuratorze (Janusz Gajos) i jego cierpiącej na anoreksję córce (Justyna Suwała) którzy próbują, każde na swój sposób, odnaleźć się po tragicznej śmierci najbliższej osoby. Gdy pewnego dnia terapeutka dziewczyny - Anna (Maja Ostaszewska) oznajmi im, że zmarła skontaktowała się z nią z zaświatów i ma dla nich wiadomość, będą zmuszeni zweryfikować swoje poglądy na życie i na śmierć.
„BODY/CIAŁO to opowieść o ciele, o naszym stosunku do niego, o relacji z nim. Z ciałem starym, ale i tym młodym. (...) To również opowieść o kraju, o Polsce, która przecież też jest symbolicznym „ciałem”; miejscem, po którym chodzimy, które kochamy lub nie znosimy, plujemy na nie lub je wywyższamy" – powiedziała TVP Małgorzata Szumowska.
"Muszę przyznać, że tak w sumie ironicznego filmu jeszcze nie robiłam. U mnie to rewolucja. Przestaje mnie interesować w kinie, że bohater przeżywa dramat i że to ma być w stylu kina festiwalowego, że on cierpi i nie ma nadziei. Może to kwestia dojrzałości - bo ja 42 lata zaraz kończę - ale coraz bardziej pociąga mnie takie ironiczne przełamywanie tragizmu. (...) Chciałabym, żeby ludzie się śmiali na moich filmach" - przytacza słowa wywiadu dla Gazety Wyborczej Paweł Felis.
W tym roku Szumowska będzie miała w Berlinie zacnych konkurentów: Isabel Coixet, Wernera Herzoga, Petera Greenaway'a, Terence Malick'a czy Jafara Panahiego. Jeżeli filmu nie zobaczycie na Berlinale, to zanotujcie, że od 6 marca będzie grane w polskich kinach.