Oburzenie czeskich komentatorów i mediów wywołał kawał Jiri Menzla, jaki laureat Oscara i Złotego Anioła Tofifest zrobił czeskiej telewizji. Gdy w grudniu do jego domu wybrała się ekipa komercyjnej, czeskiej telewizji by sfilmować przygotowania jego żony Olinki do Świąt, Menzel zaskoczył widzów. Obecnego w domu młodego mężczyznę przedstawił jako swego dorosłego syna, o którym dowiedział się kilka dni wcześniej. "Jego matka wyjechała za granicę i urodziła tam chłopaka, ale ukryła go przede mną. Zrobiłem badania DNA i to jest mój syn" - oznajmił przed kamerami filmowiec.
Dopiero kilka dni później w Czeskim Radiu powiedział, że "telewizja wszystko łyknęła" (cyt: "televize to samozřejmě sežrala i s chlupama") i tak naprawdę mężczyzna jest jego kolegą, który akurat był w domu przypadkiem.
Wielu komentatorów komercyjnych mediów poczuło się niezwykle obrażonymi, ale naszym zdaniem stary Mistrz (laureat specjalnego Anioła Tofifest za całokształt twórczości) trzyma najwyższą formę i potrafi solidnie, z czeskim humorem, drwić z tych, kórym wydaje się, że dyktują mody i warunki.
Ciekawe czy w Polsce znalazłby się ktoś ze świata filmu, kto odważyłby się tak nabrać różne Plotki i Pudelki. Brawo Panie Jiri!