Z festiwalu w Gdyni napłynęły do nas jednocześnie bardzo radosne i bardzo smutne wieści. Radosną jest zwycięstwo w konkursie Młodego Kina, filmu torunianina Pawła Hejbudzkiego Charon.
O smutnej wieści już pisaliśmy - śmierć reżysera Marcina Wrony, wstrząsnęła całym środowiskiem filmowym. Wszystkie nagrody jubileuszowego, 40 festiwalu polskich filmów fabularnych w Gdyni, rozdawano niejako w cieniu tej tragedii.
Najwyższą - Nagrodę im. Lucjana Bokińca za najlepszy film w Konkursie Młodego Kina - otrzymał filmowiec z Torunia, Paweł Hejbudzki za film Charon. Oparty na na faktach film porusza trudne tematy - wartości człowieczeństwa i szacunku dla życia. Historię stworzyłem łącząc prawdziwe wydarzenia z kilku miejsc - mówił Tofifest Film Magazine Hejbudzki. Nas cieszy fakt, że film zaprezentujemy w konkursie Shortcut.
Hejbudzki opowiedział poruszającą historię. Głównym bohaterem jest młody chłopak, który pracuje w szpitalnej kotłowni. Opóźniony w rozwoju, odnalazł tam swoje "miejsce na świecie". Dręczy go jednak wiele pytań, na które nie potrafi znaleźć odpowiedzi. Pytań, które rodzą się wraz z głębszym poznawaniem szpitalnych realiów. W pewnym momencie poznaje młodą dziewczynę, czekającą na zabieg aborcji. Między nimi zawiązuję się przyjaźń, która może uratować dziewczynę i jej nienarodzone dziecko. Niczym Charon - znany z mitologii greckiej, przewoźnik do świata zmarłych - Hadesu, chłopak stanie się pośrednikiem między życiem, a śmiercią
Nie zrobiłem filmu pro- lub anty-aborcyjnego. Chodziło mi o prawdziwy problem, nazywania człowieka odpadem. Tak dzieje się w szpitalach, jeżeli matka nie określi tego formalnie - mówi reżyser. Najbardziej zainteresowało mnie gdzie w takim momencie jest człowieczeństwo, człowiek? Bo wychodzi na to, że może być śmieciem do utylizacji.
Kolejne filmy Pawła Hejbudzkiego pokazujemy na Tofifest od pierwszej jego produkcji pt. "Stan umysłu". Tym bardziej cieszy nas nagroda w Gdyni. Najbliższe plany reżysera to debiut pełnometrażowy, do którego "Charon" będzie dużym krokiem.