Bojkot ceremonii wręczenia Oscarów ma sens - powiedział w wywiadzie dla Entertainment Movie News, światowej sławy irlandzki reżyser Jim Sheridan. Nawiązał w ten sposób do kontrowersji, jakie wywołała zapowiedź zbojkotowania oskarowej ceremonii, którą ogłosił Spike Lee.
Reżyser "Mojej lewej stopy" i laureat Złotego Anioła Tofifest za Niepokorność Twórczą, powiedział, że rozumie Spike'a Lee i Jadę Pinkett Smith, którzy namawiają największe sławy filmu światowego do zbojkotowania Oscarów 2016. "Czarna kultura nie przeniknęła do branży filmowej w tak silny sposób jak to się stało w przemyśle muzycznym" powiedział Sheridan. "Dlatego myślę, że oni mają rację, naprawdę. Oscary są jedyną nagrodą na świecie, która daje realną siłę i rozpoznawalność zwyciężającym w nich filmom i filmowcom" - dodał.
"Myślę, że oni toczą własną bitwę i wiedzą, że robią to dla dobra swoich ludzi. Myślę, że Spike Lee ma rację." Sheridan powiedział także, że jego żona, Fran, będzie palić świece w nadziei, że irlandzki film "Pokój" zdobędzie Oscara 28 lutego.
Afera znana pod hasztagiem #OscarsSoWhite wybuchła, gdy Spike Lee, amerykański reżyser znany z walki o prawa Afroamerykanów, oskarżył Akademię o zamykanie się na osoby o czarnym kolorze skóry. Powodem było to, że żaden czarnoskóry aktor nie otrzymał nominacji w tym roku.