Czy zobaczymy w polskich kinach obrazoburczy film enigmatycznego reżysera z Polski rodem? Mowa o Jonathanie Piotra J. Lewandowskiego, który wystartował w tym roku w sekcji kina LGTB - Teddy Awards - na Berlinale. Strach o tym myśleć, bo Lewandowski ma już na koncie spory skandal w Niemczech.
Jeden Lewandowski - Robert, jest w Niemczech powszechnie znany. Drugi - Piotr, także dał się poznać, tyle że w zdecydowanie bardziej skandalicznym klimacie.
Stara miłość nie rdzewieje. Także gejowska
"Jonathan" wg zapowiedzi intenetowych mediów niemieckich, do kin w Niemczech wejdzie 13 października tego roku. Premierowy pokaz odbył się na tegorocznym Berlinale, kończąc się gorącym party w berlińskim klubie.
W Polsce zamiast party, zapewne odbyłby się protest wiernych. Obraz Lewandowskiego łamie bowiem wszelkie konwenanse.
Film opowiada o Jonathanie (Jannis Niewöhner "Sapphire Blue"), który mieszka z ojcem Burkhardem (André Hennicke) i ciotką Marthą (Barbara Auer) na farmie. Gdy ojciec zapada na raka, do opieki nad nim przyjęta zostaje pielęgniarka Anka (Julia Koschitz). Pomiędzy nią i Jonatanem zaczyna się romans. Pewnego dnia w gospodarstwie pojawia się przyjaciel Burkharda z dzieciństwa, Ron (Thomas Sarbacher). Okazuje się, że obu mężczyzn łączyło kiedyś uczucie.
"Dobry" czy "drętwy"?
Recenzje filmu są diametralnie różne. Krytyk światowego serwisu imdb.com pisze, że oglądając film miał bardzo mieszane uczucia. Szczególnie źle ocenia opowieść o seksualnych relacjach pomiędzy bohaterami. Zarzuca też reżyserowi złe poprowadzenie, a aktorom drętwe odegranie głównych postaci.
Tymczasem przedstawiciel cinema.de uznaje film Lewandowskiego za dobrą, sprawnie opowiedzianą historię, w której przeplata się pięć ludzkich historii. Dominujący na ekranie gejowski romans zdaniem krytyka jest bardzo udaną osią łaczącą cały film. Pisze wręcz pean na cześć filmu.
"Jonathan" jest jednym z najbardziej satysfakcjonujących filmów gejowsko-lesbijskiej sekcji Berlinale i zasługuje na uwagę także heteroseksualnej publiczności" - czytamy w recenzji.
Trudno powiedzieć, który z krytyków ma rację. Filmu nie zobaczymy bowiem raczej w Polsce. W ojczyźnie reżysera, na dziś nie ma firm zainteresowanych zakupem i wprowadzeniem "Jonathana" do kin.
Skandalista Lewandowski.
Polak ma już na koncie ogromny skadal, jaki wywołał w Niemczech współrezyserowany przez niego serial "Götter wie wir" ("Bogowie są tacy jak my"). Ta emitowana w stacji ZDF Kultur seria komediowa opowiadała o małżeństwie: Panu Bóg i Pani Bogini (niemiecka gra słów: Herr Gott / Pan Bóg). Co tak rozwścieczyło widzów niemieckich?
Cały serial jest wielką parodią Biblii. W każdym odcinku bohaterowie tworzyli zupełnie nowe interpretacje biblijnych wydarzeń. Nie zostawiali w spokoju ani Starego, ani Nowego Testamentu
"Zdjąć go natychmiast!"
Doprowadziło to do protestów ze kościołów chrześcijańskich. Ruch oburzenia zjednoczył katolików z protestantami. Chrześcijański Portal internetowy cxflyer.com opublikował petycję z ponad 25.000 podpisów widzów, żądających natychmiastowego zdjęcia serialu z anteny.
Rada Telewizji ZDF odrzuciła protest i serial był dalej emitowany. I to z coraz większymi sukcesami.
Skandal nakręca sprzedaż
Pierwszy odcinek "Bogów, jak my" pobił wszelkie rekordy oglądalności stacji ZDF Kultur. Podczas jego emisji widownia stacji podawajała się.
Serial został też nagrodzony niemiecką nagrodą telewizyjną (Deutsches Television Preis) w 2013 roku dla najlepszej komedii. Był też nominowany do Grimme Award 2013.
Filmowa historia Piotra J. Lewandowskiego, raczej na pewno wyklucza pojawienie się "Jonathana" w Polsce. Ale kto wie?
PS: film ma "tofifestowy" wątek. Jedną z ról zagrała w nim gwiazda niemieckiej telewizji, związana z Włocławkiem i Toruniem Anja Antonowicz. Anja w 2015 roku odebrała od Prezydenta Torunia Michała Zaleskiego i dyrektorki Tofifest, Kafki Jaworskiej nagrodę Flisaka, dla wybitnego człowieka kina, związanego z regionem kujawsko-pomorskim.
#tofifest #tofilove #FlisakTofifest #AnjaAntonowicz #Götterwiewir