X  Używamy plików cookie i podobnych technologii w celach statystycznych. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. Pamiętaj, że zawsze możesz zmienić te ustawienia.  Dowiedz się więcej. 

Niekonwencjonalna biografia — spotkanie po projekcji „Jestem postacią fikcyjną”

fot. Karol Zamorski

Drugiego dnia 22. MFF Tofifest. Kujawy i Pomorze odbył się pokaz specjalny filmu dokumentalnego o Andrzeju Sewerynie „Jestem postacią fikcyjną” w reżyserii Arkadiusza Bartosiaka, po którym odbyło się spotkanie z aktorem, reżyserem oraz producentką Katarzyną Kubacką-Seweryn.

Nagrodzony w 2016 roku Złotym Aniołem Tofifest za całokształt twórczości, Andrzej Seweryn wrócił w tym roku do Torunia w bardziej (nie)pokornej roli: by opowiedzieć o sobie samym. Dyskusja nie dotyczyła jednak oddania hołdu jego dorobkowi artystycznemu, gdyż twórcy i widownia wspólnie stwierdzili, że dokument nie jest historią o wielkim aktorze, a o zwykłym człowieku. Ze wszystkimi jego wadami i zaletami.

Pomysł na film zrodził się z miłości — powiedziała producentka, a prywatnie żona aktora, Katarzyna Kubacka-Seweryn. W momencie, w którym rozpoczęły się zdjęcia do „Królowej”, pomyślałam, że jest to fantastyczny moment, żeby go zarejestrować. Widziałam emocje Andrzeja związane z kompletnie nową rolą, nowym wyzwaniem, które przed nim stoi.

Andrzej Seweryn dodał, że nie chodziło wyłącznie o miłość, którą darzy go żona, ale również o miłość twórców do kina, pracy czy ludzi.

Czasami ta miłość jest szorstka — wyznał aktor.

Kwestię zarejestrowania tego momentu powierzono Arkadiuszowi Bartosiakowi, który wraz z Łukaszem Klinke spędził wcześniej ponad dwieście godzin na rozmowach z Andrzejem Sewerynem do książki „Andrzej Seweryn. Ja prowadzę!”. Moment wyboru Bartosiaka na reżysera filmu Katarzyna Kubacka-Seweryn wspomina następująco:

Arek ma taki talent i taką wrażliwość na drugiego człowieka, że on prawdopodobnie opowie o Andrzeju w taki sposób, jaki chcieliśmy, żeby był. Zależało nam na tym, by był to niekonwencjonalny dokument.

Zasługi za niekonwencjonalność przybranej formy producentka przypisała reżyserowi.

Bartosiak dążył do stworzenia portretu niejednolitego:

Mnie w ogóle nie interesował film biograficzny. Wiedziałem, że takiego nie będę robił. Rozmawiając z Kasią mówiłem, że chciałbym zobaczyć film o Andrzeju, w którym on nie siada, bo takiego właśnie go znam.

Na pytanie o stopień ingerencji w pracę reżysera, Andrzej Seweryn odparł, że nie było z jego strony votum separatum co do momentów, na które wyraża zgodę, by zostały sfilmowane, a które wolałby pozostawić w sferze prywatnej:

Wiedziałem, że kamera jest zawsze ze mną. Nie ma w tym filmie nic fałszywego. Pytanie brzmi: czy ja gram, czy nie gram? To jest pytanie naiwne. Wszyscy stale gramy. W tej chwili Państwo grają dobrze wychowanych widzów, my gramy tych przez Państwa przesłuchiwanych. Ja wiem, że są tu kamery, tu się Pan przymierza [do zdjęcia]… Ja to wszystko wiem, ale czy to oznacza, że jestem fałszywy? Nie. Jestem po prostu świadomy. I tak jest z każdym z Państwa, w mniej lub bardziej uświadomiony sposób. Człowiek żyje w formach. To nie jest film biograficzny, tylko film o roku funkcjonowania jakiegoś faceta. W dużej mierze jest to po prostu film o każdym z nas. To jest po prostu obraz współczesności.

Michalina Maka

W tym dziale również

Google Translate

Aktualności Tofifest