W festiwalową sobotę odbył się pokaz specjalny filmu „Hope” w reżyserii Martyny Wojciechowskiej i Ewy Marcinkowskiej. Film, poruszający trudny temat oskarżeń dzieci o czary w Nigerii, wywołał wiele emocji i zapoczątkował ożywioną dyskusję podczas spotkania po projekcji.
Pierwsze pytanie do Martyny Wojciechowskiej dotyczyło początków pracy nad filmem i podjęcia decyzji o jego realizacji.
W momencie, kiedy zobaczyłam zdjęcie Anji Ringgren Lovén, cały czas myślałam o tym temacie. Tak się składa, że Ewa Marcinowska, też w podobnym czasie, pracując w zupełnie innym miejscu i w zupełnie innym składzie, również uznała, że byłby to wspaniały temat na film.
Mowa oczywiście o szokującej fotografii przedstawiającej wychudzonego chłopca, który po oskarżeniu o czary został wyrzucony z domu. Kontynuując wątek działaczki charytatywnej i jej fundacji Land of Hope, która działa w Nigerii, nasza gościni zaznaczyła, że jest to organizacja godna zaufania, co mogła zweryfikować na własne oczy:
To są właściwi ludzie na właściwym miejscu.
Wojciechowska podkreślała, jak bardzo złożony jest temat poruszany przez nią w filmie. Starała się nakreślić widzom zarówno sytuację społeczną i polityczną w Nigerii, jak i możliwe przyczyny problemu.
To jest bardzo trudne miejsce do pracy. Nigeria jest najbogatszym krajem w Afryce, ma ogromne złoża gazu, ropy, złota, wszystkiego. Są znacznie bogatszym krajem niż Polska kiedykolwiek będzie. Są gigantem, tylko że z tych zasobów korzysta bardzo wąska grupa ludzi, a cała reszta jest pogrążona w rozpaczy i biedzie. Próbują przeżyć.
Obecni na spotkaniu widzowie, poruszeni heroizmem Lovén, zastanawiali się głośno, dlaczego tak mało ludzi, posiadający znacznie większe zasoby finansowe, decyduje się na podobne gesty. Wojciechowska zwróciła jednak uwagę, iż chęć życia w inny sposób jest w pełni zrozumiała. Podkreśliła, że nie powinniśmy porównywać się do kogoś, dla kogo pomaganie innym jest sposobem radzenia sobie z własnymi traumami:
Nie każdy urodził się do tego, żeby być superbohaterem i superbohaterką. To jest poświęcenie i nie każdy ma taką potrzebę. Nie każdy chce sprzedać dom i wydać wszystko na ratowanie dzieci w Afryce.
Film „Hope” porusza bardzo trudny temat. Gościni podkreśliła jednak, że jej celem było przede wszystkim opowiedzenie historii, a nie skupianie uwagi jedynie na kontrowersji:
Jest granica pomiędzy epatowaniem przemocą i brutalnością. Moglibyśmy uraczyć was wieloma bardzo drastycznymi historiami, ale nigdy nie robimy tego w naszych filmach bardziej niż czujemy. To jest kwestia sumienia każdego dziennikarza, reżysera, gdzie ta granica przebiega. Ja nie lubię opowieści, która bazują wyłącznie na wstrząsaniu widzem.
Na koniec spotkania przedstawiła również nieco bliżej swój sposób postrzegania świata i życiowej filozofii, zachęcając do tego, aby inni również skupiali się na rzeczach dobrych:
Ja jestem ulepiona z nadziei. Ja wciąż będę odwracać się w stronę światła, a nie w stronę ciemności. Wciąż będę szukać człowieka w człowieku, tego dobra. Niektórzy mogą twierdzić, że jestem naiwna, ale ja w to naprawdę wierzę.
Aleksandra Boniecka