X  Używamy plików cookie i podobnych technologii w celach statystycznych. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. Pamiętaj, że zawsze możesz zmienić te ustawienia.  Dowiedz się więcej. 

„Trzeba nie mówić, a krzyczeć na temat stanu psychiatrii dziecięcej” — spotkanie z twórcami filmu „Nic nie czuję”

fot. Wojtek Szabelski / szabelski.com

W piątek, po projekcji wstrząsającego filmu dokumentalnego „Nic nie czuję” Anity Bugajskiej i Janusza Schwertnera, z gośćmi 22. MFF Tofifest. Kujawy i Pomorze spotkali się jego twórcy: reżyserzy, tegoroczna laureatka Złotego Anioła Martyna Wojciechowska, Rafał Szymański, Magdalena Tomaszek oraz Jerzy Zawadzki. Podzielili się swoimi doświadczeniami i przeżyciami w trakcie realizacji produkcji.

Ten film z mojej perspektywy powstał po to, żeby poruszyć ludzi, niekoniecznie system — my nie możemy tego zrobić. To, na czym mi bardzo zależało, to żeby po tym filmie ktoś pomyślał: „dobra, zadzwonię do taty, coś tam mu powiem”, albo zapytam przyjaciela czy przyjaciółkę, jak się czuje, bo czasem jest tak, że pewnych historii by nie musiało być, gdybyśmy zaczęli zauważać co się dzieje wokół — mówiła Anita Bugajska.

Stan polskich szpitali psychiatrycznych wzbudził w twórcach dokumentu poczucie wstydu, niezrozumienia i głębokiego absurdu:

To było takie przekroczenie absolutnych granic, jakie można było sobie wyobrazić. Trzeba nie mówić, a krzyczeć na temat stanu psychiatrii dziecięcej. No i naszym filmem, i innymi działaniami, zaczęliśmy krzyczeć. Mieliśmy takie przeświadczenie, że jeżeli będziemy tylko straszyli, to rzeczywiście rodzice będą bali się umieszczać dzieci w szpitalu, a właśnie chodziło o to, żeby nie unikać terapii — powiedział Rafał Szymański, jeden z głównych bohaterów filmu.

Świetną decyzją było to, żeby trzymać się blisko bohaterów, bo nic tak nie daje siły jak opowieści, jak to, kiedy możemy się z kimś zidentyfikować i widzimy jakieś doświadczenia z którymi też sami się mierzymy — mówiła Martyna Wojciechowska.

Podczas dyskusji często pojawiało się słowo „system”.

Tym systemem jest każdy z nas. Każdy mądry, odpowiedzialny dorosły, który może czynić tę zmianę. Jako dorośli mamy odpowiedzialność za to młode pokolenie, nikt za nas nie rozwiąże tego problemu i nie wyjdziemy z tej sytuacji, jeśli nie będziemy myśleć o nas wszystkich jako systemie. Ja wierzę, że film zmienia rzeczywistość, ja wierzę w to, że nagłaśniając pewne rzeczy i uwrażliwiając nas na te tematy, to my już coś zmieniamy — wyjaśniała Wojciechowska.

Na spotkaniu wiele mówiło się o współpracy z fundacją „UNAWEZA”, której założycielką jest Martyna Wojciechowska i która była partnerem przy produkcji filmu „Nic nie czuję”.

Daliśmy konkretne narzędzia. Jesteśmy w szkołach, w tej chwili w 1500 szkół. Przez cały rok realizowaliśmy nasz program profilaktyczny „Godzina dla młodych głów”, całkowicie bezpłatny, zawierający elementy tego, jak mówić o emocjach, jak stawiać granicę, jak uczyć się pierwszej pomocy psychologicznej, bo każdy może się tego nauczyć — mówiła założycielka fundacji. To jest naprawdę kluczowe żebyśmy w ogóle zaczęli lepiej o sobie myśleć, lepiej myśleć o innych, przestali się wzajemnie oceniać, strofować, instruować, żebyśmy, mówiąc krótko, też sami tworzyli dla siebie ten system wsparcia.

Aleksandra Słupska

W tym dziale również

Google Translate

Aktualności Tofifest