Trzeci dzień Tofifest upływa pod znakiem spotkań z gościem specjalnym festiwalu, słowackim reżyserem Martinem Šulíkiem, Wojciechem Smarzowskim oraz dyskusji o roli kryminału w kinie. Podczas spotkania Martin Šulík odebrał też Złotego Anioła Tofifest za całokształt twórczości.
Spotkanie z Martinem Šulíkiem, gościem specjalnym Tofifest, nie było jedynym akcentem związanym z tym twórcą. Środa rozpoczęła się bowiem od pokazu głośnego filmu Šulíka „Słoneczne miasto / slunecni stat”.
W konkursie głównym ON AIR zaprezentowano kubański „The Swimming Pool”, kameralną opowieść o jednym dniu na basenie piątki różnych od siebie nastolatków i austriacki „Museum Hours / Godziny otwarcia” – piękną opowieść o uczuciu odnalezionym w muzealnych korytarzach Wiednia. Festiwal zaprezentował też unikalne krótkie metraże Małgorzaty Szumowskiej, prezentujące wczesną twórczość artystki: „Ciszę”, „Wniebowstąpienie” i „A czego tu się bać?”.
Odbyły się też pokazy konkursowe SHORTCUT i FROM POLAND. W konkursie polskim widzowie obejrzeli: „Stację Warszawa” (po filmie odbyło się spotkanie z reżyserami filmu) oraz „Drogówki” Wojciecha Smarzowskiego, który po filmie spotka się z widzami.
Sporym zainteresowaniem cieszyło się spotkanie w ramach towarzyszącego Tofifest cyklu „Szare komórki”. Gośćmi byli dziennikarze „Gazety Wyborczej” Piotr Głuchowski i Jacek Hołub, autorzy biografii o. Tadeusza Rydzyka „Imperator”. Dzień zamknie pokaz specjalny pierwszego polskiego filmu społecznościowego, stworzonego w Toruniu „Panoptikonu” Marcina Gładycha.
Wróćmy na chwilę do spotkań drugiego dnia festiwalu. Przyniósł on miłośnikom sztuki filmowej sporą dawkę kina rumuńskiego. Po pokazie najnowszego filmu Mariana Crişana „Rocker” odbyło się spotkanie z reżyserem – wybitnym przedstawicielem Nowej Fali Rumuńskiej i zdobywcą Złotej Palmy na festiwalu w Cannes. Marian Crişan to wrażliwy artysta, czerpiący inspiracje z otaczających go realiów. Jego zdaniem, tworzenie filmów zaczyna się od chęci przekazania uczucia, które ubiera się w narrację. „Moje filmy są ułożone z fragmentów świata, które mnie wzruszają” – mówił. Tak też było ze wspomnianym „Rockerem” – obrazem ukazującym skomplikowane relacje między ojcem a synem-narkomanem. Na spotkaniu nie zabrakło ogólnych refleksji na temat kina rumuńskiego. Reżyser zapytany o Nową Falę odpowiedział, że owszem, istnieje pewna wspólna estetyka, ale nie istnieje żaden manifest Nowej Fali jednoczący reżyserów, a sama nazwa została stworzona przez krytyków. Na zakończenie, odpowiadając na pytanie o ulubione filmy zdobywca Złotej Palmy zaskoczył wszystkich mówiąc, że kocha kreskówki, a o miano jego ulubionego filmu walczą „Persona” Bergmana oraz „Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków” Disneya.
Z widzami spotkała się też polska reżyserka Katarzyna Klimkiewicz. Jej międzynarodowego formatu karierę zapoczątkował film krótkometrażowy, „Hanoi–Warszawa”, nagradzany na całym świecie, uhonorowany także Złotym Aniołem Tofifest. W tym roku obejrzeliśmy jej pełnometrażowy debiut „Zaślepiona / Flying Blind”, w całości nakręcony w Anglii. „Zaślepiona” pokazuje brytyjską niechęć wobec imigracji, a z drugiej strony frustrację i bezradność samych imigrantów. Klimkiewicz zastrzegła, że zależało jej na tym, by w maksymalnie uczciwy sposób zobrazować pewne relacje emocjonalne bohaterów: „Kładłam nacisk na sceny dialogowe bez słów, mowę milczenia” – mówiła. „Odnajduję cząstkę siebie w moich postaciach” – dodała.
W spotkaniu z widzami festiwalu wzięła też udział Magdalena Berus, uhonorowana na gali otwarcia Tofifestu Złotym Aniołem dla wschodzącego talentu europejskiego. W „Bejbi Blues” Magda stworzyła wspaniałą postać nastoletniej matki, patrzącej na świat przez różowe okulary, której nieudolne i lekkomyślne zajmowanie się synkiem prowadzi do tragedii. Magda opowiadała, że praca z reżyserką filmu Katarzyną Rosłaniec była pełna wyzwań. Rosłaniec od początku do końca miała własną wizję ukazania problemu w filmie i wciąż czuwała nad debiutantami, aby ci tę wizję realizowali. Na spotkaniu poruszony został również temat barwnych stylizacji strojów głównej bohaterki „Bejbi Blues”. Magda przyznaje, że inspiracją dla nich stały się jej własne kreacje, którym była wierna jeszcze kilka lat temu, a wiele ubrań użytych w filmie pochodzi z jej prywatnych zbiorów.
Wstęp wolny na wszystkie spotkania, masterclass i debatę
Wstęp wolny na wszystkie spotkania